W wyładowaniu łukowym oprócz termoemisji elektronów z elektrod jest jeszcze termojonizacja gazu w wysokiej temperaturze oraz brak podziału wyładowania na strefy (ciemnie crookesa faradaya astona oraz kolumnę wyładowania i plamkę katodową) o różnym spadku napięć. Jak wiemy wyładowanie w świetlówce ma taki podział ale widoczny jest on tylko gdy zasilimy ją prądem stałym. Dobrze wtedy widoczne stają się plamka katodowa ciemnia crookesa i kolumna anodowa (reszta stref nie występuje przy tym ciśnieniu i w argonie+Hg). Jak wiadomo wyładowanie jarzeniowe przechodzi płynnie w wyładowanie łukowe więc w świetlówce są też cechy tegoż drugiego rodzaju czyli termoemisja czy nawet krater anodowy. Tutaj masz rację że świetlówka, która jeszcze nie odpaliła tylko jarzy się lekko na całej długości i dużym spadku napięcia, to jest to wyładowanie jarzeniowe w większym procencie, niż gdy świeci w sposób znamionowy
Teoria jest wtedy, kiedy wiemy wszystko, a nic nie działa! Praktyka jest wtedy, kiedy wszystko działa, a nikt nie wie dlaczego. Na tym forum łączymy teorię z praktyką. Nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. ;)
Oto moje SOXy, które mam. Wszystkie pochodzą z odzysku i tylko jedna z nich nie działa (jedna z tych 55w - jest zużyta i pękła jej rurka koło katody). Ten egzemplarz z lustrem także świeci
Moje soxy 55w:
Moje 2 soxy 18w (ostatnio znaleziony Osram oraz Philips z 1989 roku, który był moim pierwszym soxem i trafił mi się jakieś 2 lata temu):
Teraz zatem szykujemy się do odpalania właśnie tego drugiego soxa 18w - czyli egzemplarza marki Philips. Pochodzi ona z września 1989 roku (kod J9):
To odpalamy.
Coraz bardziej się rozjaśnia przy katodach...
Widać, że sód już zaczął odparowywać.
Różowa poświata dawno znikła, a lampka rozświeciła się.
Daje monochromatyczne, żółte światło.
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła