Postanowiłem zajrzeć za ten budynek, od podwórka.
Przywitało mnie oślepiające światło sodówek (a bo wiszą bestyje jedne, tak ze 2,5 m nad ziemią



I tak by się stało, gdybym w czasie mojej ucieczki, nie rzucił okiem w prawo, a tam, w najdalszym zakątku tego ogromnego podwórka świeciły śliczne rtęcióweczki! w Stradach zamknięte
Więc wycofałem się strategicznie w ich kierunku i sfociłem je z prawdziwą przyjemnością. A sodówki wstrętne zrobiły mi cień na ziemi, jak fociłem tą rtęć, choć ich wcale o to nie prosiłem




