Na elektronice to nic nie da - tam jest zasilanie prądem przemiennym, nawet jeśli wysokiej częstotliwości, to i tak żarnik zaraz się spali i po balu. Ostateczne zużywanie się świetlówki na elektronice, to zwykle kilka minut - żarnik bardzo szybko się spala, a po przerwaniu następuje koniec działania. No, chyba, że to powielacz zimnego startu z prostownikiem, takie, jakie budowało się na bazie kondensatorów - na nich można męczyć zużyte świetlówki do samego końca, aż zużyta elektroda totalnie wyparuje, albo się rozszczelni.
To ciekawa sprawa - ja też miałem Tungsramy 18w dokładnie z tego samego czasu, co ta twoja - z listopada 2000 roku (0L w cyfrach pod napisem), z identycznym czarnym napisem - jedną zużyłem, a drugą komuś dałem. Też były to jedne z moich pierwszych świetlówek w kolekcji, kupione na początku 2001 roku
Generalnie każdą świetlówkę można pobudzić, nawet jeśli nie jest to jakiś zabytek, to można się zwyczajnie oświetlić...
