lukaszlbn napisał(a):Żeby nie być gołosłownym, znalazłem chwilę i poświęciłem lampkę. To co ujżałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. To niema prawa działać. Moim zdaniem przynajmniej. Bo niby jakim cudem?! Oto fotki doprowadzenia gwintu:
Nie wiem czy się śmiać, czy płakać?
Góra lampki identyczna z tym, że związane ze sobą oba końce. Też taka pętelka wokół wyprowadzenia i skręcone ze sobą druciki. Panowie, co jest?
Więc tak, rozebrałem swoją lampkę i spostrzeżenia są takie, miałeś rację, powinieneś się śmiać możesz również popłakać, ale nie z lampki, ona ma prawo działać i jest bardzo sprytnie wykonana, czego nie zauważyłeś. Szkło wewnętrznej bańki jest delikatnie metalizowane przez co tworzy nam się przejrzysty opornik o wartości około 3 kom. Jedna elektroda jest podłączona bezpośrednio pod gwintem a druga poprzez pętelkę z jednej i drugiej strony rurki wewnętrznej i opornik naniesiony na szkło. Lampa włożona jest w drugą rurkę w celu zabezpieczenia metalizacji, oraz przed porażeniem (metalizacja jest goła)To jest bardzo fajny pomysł, opornik naniesiony jest na całą rurkę przez co odprowadzić może dużo mocy przy okazji ogrzewając trochę rurkę wyładowczą, nie ma przewodów (nie tworzy się cień), jest ładniejsza, także długi opornik jest dużo bardziej odporny na przebicie wysokonapięciowe, (wykonanie poniżej krytyki, ale przez kraj produkcji,nie krytykuję bynajmniej samego pomysłu). To wszystko mamy za 6 zł. Lampka warta ceny, u mnie defektem była urwana rurka pompowa przy montażu gwintu, czyli lamp gotowych nawet nie sprawdzają po produkcji
Teoria jest wtedy, kiedy wiemy wszystko, a nic nie działa! Praktyka jest wtedy, kiedy wszystko działa, a nikt nie wie dlaczego. Na tym forum łączymy teorię z praktyką. Nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. ;)