Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Dyskusje na temat opraw oświetleniowych, które wykorzystują żarowe i wyładowcze źródła światła.

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez Filip » 28 stycznia 2018, 11:00

Edziu napisał(a):Na zdjęciu wygląda że tam było dość jasno, ciekawi mnie to jak w rzeczywistości świeciły takie lampy łukowe czy ich światło było porównywalne z MH czy też bardziej do żarówek.

Na ten moment nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie tak, jak byśmy sobie tego życzyli, ale na pocieszenie mam zdjęcie przedstawiające montaż tych latarń - Nowy Świat, róg Chmielnej ;).

W Kurierze warszawskim światło pierwszych lamp łukowych określano w zasadzie pochlebnie: pali się równo, nie drga i w oczy zbyt nie razi, siła światła jednak nie wszędzie jest jednakowa. Jednakże w 1907 r. dziennikarz Kuriera napisał: prąd jest wielce chwiejny i nawet w nocy po zgaszeniu połowy lamp, gdy napięcie prądu powinno być silniejsze, światło drga, męcząc oczy. Bronisław Tyszka w publikacji O elektrycznem oświetleniu ulic, placów i ogrodów w Warszawie z 1930 r. barwę światła lamp łukowych określił jako przyjemną dla oka - biało-brylantowo-fioletową, cieplejszą i czystszą niż w ówczesnych lampach żarowych.

fot. Tygodnik ilustrowany, 10 sierpnia 1907 r.
Obrazek
Lepsze jutro było wczoraj...
Avatar użytkownika
Filip
 
Posty: 533
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 16 lutego 2015, 11:15
Lokalizacja: Poznań

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez strike241 » 28 stycznia 2018, 11:46

Zawsze ciekawiło mnie jak wygladały układy zapłonowe do lamp sredniopreżnych rtęciowych i sody niskopreżnej. Pozatym budowa i rozwiązania konstrukcyjne takich lamp musza być ciekawe, nie wspomnie o lampach łukowych .
Pozdrawiam Dominik
Avatar użytkownika
strike241
 
Posty: 432
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 kwietnia 2014, 13:05
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Farel03 » 28 stycznia 2018, 15:32

Niskoprężne sodówki wymagają impulsu napięciowego dokładnie tak jak WLSy
Lepsze jest wrogiem dobrego. Najprostsze rozwiązania są najlepsze
Avatar użytkownika
Farel03
 
Posty: 2297
Dołączył(a): 10 sierpnia 2015, 21:19
Lokalizacja: Kraków

Re:

Postprzez strike241 » 28 stycznia 2018, 16:34

Farel03 napisał(a):Niskoprężne sodówki wymagają impulsu napięciowego dokładnie tak jak WLSy



Tak. To wiem, ale fizycznie jak wyglądały takie układy zapłonowe :mrgreen:
Pozdrawiam Dominik
Avatar użytkownika
strike241
 
Posty: 432
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 kwietnia 2014, 13:05
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez trojmiejski » 28 stycznia 2018, 17:14

Pewnie podobnie jak w późniejszych oprawach do SOXów, a ktoś kiedyś wrzucał zdjęcia osprzętu z oprawy SRS 201, lecz nie mogę nigdzie znaleźć tych zdjęć.

Poza typowymi sodówkami niskoprężnymi do dedykowanych opraw, to były w latach 30-tych też sodówki niskoprężne przystosowane do pracy na osprzęcie rtęciowym.
Avatar użytkownika
trojmiejski
 
Posty: 10940
Zdjęcia: 3344
Dołączył(a): 23 października 2011, 23:33

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez Alexander » 28 stycznia 2018, 17:34

trojmiejski napisał(a):Pewnie podobnie jak w późniejszych oprawach do SOXów, a ktoś kiedyś wrzucał zdjęcia osprzętu z oprawy SRS 201, lecz nie mogę nigdzie znaleźć tych zdjęć.

Fot. matit1:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

trojmiejski napisał(a):Poza typowymi sodówkami niskoprężnymi do dedykowanych opraw, to były w latach 30-tych też sodówki niskoprężne przystosowane do pracy na osprzęcie rtęciowym.

Kolega KaszeL posiada przedwojenną, niskoprężną sodówkę - Osram Na500U 80W. Co ciekawe...
KaszeL napisał(a):[...]
Równie ciekawy jest sam układ zasilający lampę. Nie jest transformator o dużym rozproszeniu jak ma to miejsce w przypadku większości LPS'ów, tylko zwykły dławik. Pamiętajmy, że mówimy o lampie z czasów średnioprężnych rtęciówek i lamp łukowych z elektrodami węglowymi. Prostota budowy układu zasilającego miała kluczowe znaczenie. Nie bez znaczenia jest fakt, że Osram kierował te lampy jako nadające się do ogólnego oświetlenia. Być może stąd trzonek E40 i możliwość zasilania samym dławikiem indukcyjnym. Pierwotnie po podaniu zasilania na lampę, przez chwilę pracował tylko wewnętrzny grzejnik podnosząc temperaturę i ciśnienie wewnątrz jarznika. Gdy temperatura lampy wzrosła wystarczająco aby obniżyć napięcie zapłonu - następował samoczynny zapłon.
[...]


Fot. KaszeL

Obrazek

Obrazek
Więcek ---> viewtopic.php?f=87&t=3566&start=0
Konto użytkownika zablokowane przez administrację.
Avatar użytkownika
Alexander
 
Posty: 741
Dołączył(a): 2 stycznia 2018, 13:16
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez strike241 » 28 stycznia 2018, 19:14

Tak widziałem ta sodówke. Piękna jest az zazdroszcze
Pozdrawiam Dominik
Avatar użytkownika
strike241
 
Posty: 432
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 kwietnia 2014, 13:05
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez amisiek » 28 stycznia 2018, 21:39

Widziałem jak fajnie to świeci, naprawdę robi wrażenie. Żadnych kolorów nie ma. Gdybym miał to jakoś nazwać - szary pomarańczowy byłoby chyba najtrafniej.
Wracając do lamp łukowych - stosowane w Warszawie lampy pracowały przy napięciu wyładowania około 80V przy prądzie rzędu 7-8A (wartość na podstawie znalezionych parametrów jednego z oporników redukcyjnych), ale były zasilane z sieci 120V prądu stałego. Stosowano zatem regulowany opornik redukcyjny (widoczny w prospekcie reklamowym). Przy zasilaniu prądem stałym elektrody zużywają się nierównomiernie, ale łuk jest stabilniejszy. Praca z prądem przemiennym z kolei powodowała nierówne światło, hałas i zakłócenia pracy najnowszego wynalazku - radia.

Zatem warszawskie lampy małej mocy miały moc około pół kilowata, czyli przy sprawności 7lm/W dawały 3,5 tys lm. Mocniejsze (10kW) dawały 60 tys lm. Lampy te świeciły barwą białoniebieską z fioletowym akcentem - podobnie, jak łuk podczas spawania. Mogły dawać całkiem niezłe światło, z CRI na poziomie 70. Z racji na wielką jaskrawość stosowano mleczne klosze, doskonale widoczne na zdjęciach.

Stosowano także ciekawy mechanizm dosuwania wypalanej elektrody, wykorzystujący połączony równolegle z lampą elektromagnes:
Obrazek
Więcej informacji jest tutaj.
A tutaj jest ciekawe opracowanie techniczne i historyczne.

W Warszawie na pewno stosowano lampy zasilane prądem stałym, ale instalowano także lampy pracujące przy prądzie przemiennym - zamiast rezystora miały odpowiednio skonstruowany dławik, który razem ze stabilizacją prądu wyładowania służył do dosuwania wypalającej się w łuku elektrody. Ludzie narzekali na hałas oraz nierównomierność świecenia.

Lampy łukowe węglowe stosowano w projektorach lotniczych APM-90M - generator 17,5kW, 110V, lampa 80V 150A. Światłość 135 mln kandeli. Nie znam kąta świecenia, nie mogę przeliczyć na strumień w lumenach, ale z opisów wiemy, że strumień musiał być 6 razy słabszy niż z metalohalogena o mocy 2,5kW (taki zastosowano w APP-90- PM, następcy APM90M. Prawdopodobnie było to ostatnie zastosowanie lamp łukowych. W wielu reflektorach z czasem usuwano lampę łukową i na jej miejsce instalowano żarówkę o odpowiedniej mocy - zarówno w latarniach ulicznych, jak i później w projektorach lotniskowych.
Lubię dobre światło.
Avatar użytkownika
amisiek
Site Admin
 
Posty: 8991
Zdjęcia: 1887
Dołączył(a): 12 stycznia 2010, 23:01

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez trojmiejski » 28 stycznia 2018, 21:52

Przy tak niskiej wydajności musiało to się niesamowicie grzać.
Avatar użytkownika
trojmiejski
 
Posty: 10940
Zdjęcia: 3344
Dołączył(a): 23 października 2011, 23:33

Re: Przedwojenne oprawy oświetleniowe do 1945 r.

Postprzez amisiek » 28 stycznia 2018, 22:09

Mało tego - były ogólnie niebezpieczne. Kawałki mocno nagrzanej w łuku elektrody spadały i powodowały oparzenia i pożary. Spalanie elektrod węglowych powodowało powstawanie tlenku węgla (czadu), a to jest trujący gaz. Ogólnie były to dość ryzykowne źródła światła, które dość prędko wyrugowano z pomieszczeń. Niejeden teatr został zniszczony przez pożar spowodowany przez lampę łukową.
O takim drobiazgu jak ogromne ilości UV-A UV-B i UV-C nawet nie wspominam. Na szczęście ten ostatni problem przez przypadek rozwiązano za pomocą matowych kloszy z grubego szkła, które skutecznie wycinało najgroźniejsze promienie UV-C. Klosze stosowano, by rozproszyć bardzo jaskrawe światło łuku. Elektrody węglowe stosowano, bo dawały najwięcej światła.
Mała uwaga - zamknięta lampa łukowa z kaolinowymi elektrodami dawała więcej światła, bo około 12lm/W. Prawdopodobnie właśnie takie elektrody stosowano w latarniach w Warszawie. Zatem lampa 500W mogła dawać około 6000lm. Lampy dużej mocy, w których zadbano o usunięcie tlenu z bezpośredniej okolicy wyładowania mogły osiągać nawet 30lm/W, ale nie znalazłem konkretnych wartości podawanych przez producentów.
Badacze przypadkiem odkryli, że wprowadzenie par rtęci do wyładowania dawało więcej światła. W zamkniętej lampie łukowej z uszczelnionymi elektrodami było znacznie mniej tlenu i można było dodać odrobinę rtęci, co dawało lepszą skuteczność. Zamknięta lampa łukowa z dodatkiem rtęci była używana rzadko - świeciła z brzydkim zielonym zafarbem. Kolejnym krokiem była zmiana medium wyładowania. Wystarczyło użyć elektrod wolframowych lub cyrkonowych, umieścić je w bańce szklanej i wprowadzić tamże pary rtęci (usunąwszy powietrze), by lampa świeciła jaśniej i znacznie dłużej od lampy łukowej z węglowymi elektrodami. Tak powstała lampa rtęciowa.
Lubię dobre światło.
Avatar użytkownika
amisiek
Site Admin
 
Posty: 8991
Zdjęcia: 1887
Dołączył(a): 12 stycznia 2010, 23:01

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Zewnętrzne oprawy żarowe i wyładowcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości