przez Lampka » 5 lipca 2016, 22:41
aa, to teraz wszystko wydaje się bardziej jasne. Za podgrzewanie w ten sposób elektrod odpowiada to dodatkowe uzwojenie. Jego końce są przyłączone do obu wyprowadzeń świetlówek i przez to skrętki są delikatnie podgrzewane przez cały czas, dlatego świeci cały żarnik (świecą tylko miejsca bez emitera - nie ma go na końcach żarnika). Jako, że świetlówka świeci, prąd grzania tych skrętek w czasie świecenia jest niewielki, stąd świecą tylko końce, gdzie nie ma emitera (one przy zwarciu zapłonnika też zawsze świecą jaśniej, niż środkowa część żarnika z emiterem). W podobny sposób elektrody były podgrzewane w układach Rapid Start - za pomocą transformatorka żarzeniowego. W tych oprawach elektrody też były grzane cały czas, ale prąd grzania rozkładał się pomiędzy obie skrętki i przy świeceniu to uzwojenie grzejące skrętki też było prawie odcięte, podobnie jak tutaj, ze względu na prąd wyładowania w świetlówce.
Swoją drogą to ciekawe rozwiązanie, wystarczy tylko jeden zapłonnik. Zastanawia mnie, w których oprawach było to stosowane i do kiedy to wykorzystywano. W polskich układach magnetycznych stosowano wiele udziwnień, nie spotykanych popularnie w dzisiejszych czasach i dawno zapomnianych (np. dodatkowe uzwojenie w układzie antystroboskopowym, aby rura łatwiej startowała przez kondensator).
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła