www.lighting-gallery.pl

Sprawa jest dość ciekawa.

Z moich obserwacji wynika, że im większa moc lamy, tym dłużej trzeba czekać do ponownego zapłonu. Oczywiście mówię o pracy w warunkach znamionowych. Kiedyś nawet robiłem sobie pomiary. Lampy o mocy 100W odpałały po około 10-15s, 150W po 25s, 250W po 40s, a 400W po jakiejś minucie. Wyjątkiem od tej reguły jest 600W na układzie zapłonowym Philipsa, która odpala na gorąco. Nawet jeśli poświeci się z 30min, to po wyłączeniu ją na powiedzmy 1-2s odpala od razu.

Jeśli chodzi o lampę w układzie kelerisa, to faktycznie nie osiągnęła ona pełnej mocy. Przypuszczam, że nie osiągnęła nawet połowy mocy. Dlatego na ciepło odpalała od ręki.

Połowę mocy to ona mogła osiągnąć, ten zastępczy dławik zrobiony z 5ciu dławików do rur 40W był robiony pod LRF250W, Doc mi mówił, że zrobił pomiary prądu i napięcia lampy LRF250 na tym układzie i wyszło mu prawie tyle ile na normalnym SR1/250, więc myślę, że WLS 400W połowę mocy osiągnął bez większego problemu

Zmierzcie te dane, i podajcie na forum. To powiem wam, jaką moc osiągnęła ta lampa.

Niestety Doc zgubił kartkę z wynikami pomiarów, ale z tego, co mówił, to LRF250W pracował na prądzie niemalże znamionowym, była naprawde niewielka odchyłka, napięcie na lampie też prawie że znamionowe, więc możemy przyjąć, że te 4xSZF1/40 = SR1/250

Jakoś trudno mi w to uwierzyć

Nie dziwie Ci się, bo jeśli pomnożyć 5x40W to mamy 200W, więc 50W nam brakuje by LRF250 świecił na pełnej mocy, ale musimy pamiętać, że nie można dodawać mocy dławików algebraicznie

Ależ ja przecież wcale ich tak nie dodaje Chciałbym tylko zobaczyć wyniki pomiaru prądu i napięcia podczas pracy lampy. Wtedy będziemy mieli sensowną odpowiedź.