przez andrzejlisek » 7 listopada 2008, 19:13
Trochę zmieniły się sprawy, ale i tak jest na moją rękę.
Kupuję jeszcze jedną sztukę.
Paczka była zapakowana tak, że lampa była owinięta cienką dyktą, całość zawinięta w szary papier, na tym arkusz gąbczasty (nie wiem, jak to się nazywa, ale to jest taki cienki arkusz ochronny znajdujący się między deskami, jak sie kupuje meble, żeby się nie porysały w paczce w czasie transportu), całośc włożona do kartonu takiego, że pasuje "na wcisk".
Napisałem jej maila, żeby wzięła większy karton i włożyła kulki z gazety tak, żeby lampa w tych kulkach "pływała". Tak były często pakowane lampy, które wcześniej kupowałem i wszystkie dochodziły świecące.
A to, że uszkodzona lampa zostanie u mnie jest na rękę, bo jak będę mieć więcej czasu, to spróbuję zrobić otwór przy trzonku, zetrzeć luminofor i jakimś patykiem wyprostować jarznik. Ale nie wiem, czy to ma szanse działać, bo dostrzegłem przez szyjkę, że w jarzniku lata ułamana elektroda (słychać, że coś się przesuwa przy przechylaniu lampy). Ułamała się ta od strony czubka lampy (ta strona, która jest zerwana ze wspornika).