Zatem najpierw fotki, które zrobiłem 3 czerwca, czyli półtora tygodnia temu. Widać, że końcówki już wyraźnie są czerwonawe, za sprawą świecenia żarnika.





A teraz kolejne fotki, zrobione dziś (13.06.14), przedpołudniem. Widać różnicę, żarnik świeci znacznie jaśniej. Najpewniej przejście bez emitera, między jednym drutem wsporczym, a drugim, już nastąpiło, ale wyładowanie utrzymywało się jeszcze przy resztkach emitera.







Potem z obawy, aby żarnik nie przerwał się bez migania, co raz już miało miejsce z czwórką Componentsa u mnie, gdy miał nadejść koniec trwałości, przekręciłem ją, ale świetlówka świeciła może z 2 godziny, jeszcze przez następne włączenie, po czym nagle usłyszałem pikanie zapłonnika... I już poprawne działanie dobiegło końca

Ujęcie przy działaniu, z efektem prostoniwkowym:. Katoda w szeregowej czwórce silnie się rozżarzyła, ale to normalne przy efekcie prostownikowym, niestety czasem prowadzi do jej przerwania.

A tu ujęcia przy zwarciu zapłonnika tej migającej. Jak można zobaczyć, sama świetlówka nieraz zaświecała się cała słabo na zwartym starterze, co właśnie najbardziej mi się podoba w migających czwórkach



A tu fotki już wykręconej. Wyraźnie ściemniała w trakcie użytkowania, z resztą idealnie to widać, jak się ją porównywało z nówką. Świeciła przynajmniej o połowę słabiej, jak wydojona rtęciówka


