Odświeżam wątek, po prawie 2-letniej bezczynności. Tym razem coś ciekawego. Mała lampa oscyloskopowa 6ŁO1I. Jest to lampa niskonapięciowa, co oznacza, że nie posiada 3-ciej anody wysokonapięciowej. Nie mniej napięcia zasilające wcale nie są takie niskie, bo na drugiej anodzie napięcie zawiera się pomiędzy 600 a 1500 V (znamionowe 1200 V). Dodam, że lampy oscyloskopowe praktycznie zawsze pracują w odwróconym układzie zasilania. Wynika to z faktu, że płytki odchylające powinny mieć potencjał zbliżony do potencjału A2. Dlatego w praktycznych układach A2 zasila się napięciem powiedzmy 200 V, a od strony katody przykłada się, brakujące w tym przypadku, -1000 V. Jednak włókno żarzenia lampy również będzie wtedy na potencjale -1000 V, dlatego żarzenie lampy zawsze zasila się z osobnego, dobrze izolowanego uzwojenia transformatora.
Moją lampę zasiliłem z prymitywnego układu, który oprócz zasilania samej lampy realizuje też sterowanie płytek odchylających. Jasność obrazu na ekranie nie najgorsza pomimo, że lampa ma na A2 raptem 620 V.


Jakość przebiegu na ekranie oczywiście nie powala, ale co można oczekiwać od prymitywnego układu na raptem 3 tranzystorach.


Co ciekawe, ten prymitywny układ zdecydowanie lepiej radzi sobie z przebiegiem prostokątnym.
