Po 20 latach to nawet miała się prawo minimalnie zapowietrzyć, jeżeli w konstrukcji była nawet minimalna nieszczelność. Takie usterki zdarzały się nawet w lampach kineskopowych. Ciekawe wyładowania pojawiały się wtedy w wyrzutni elektronowej.
Takie świetlówki pojawiają się od czasu do czasu wśród różnych serii i producentów. Co ciekawe zauważyłem, że nieraz dłuższe "rozmiganie" sprawia że rura przynajmniej po części odzyskuje swoje własciwości, tak jakby gazy parowały i zmieniały skład mieszanki.
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła
Wczoraj zdechł halogen GU10 którego długo męczyłem żeby dobić. Ogólnie to tego halogena już zastałem w lampce nad lustrem w łazience jak się wprowadzałem do mieszkania. Przez pewien czas zostawiłem go jak zastałem, ale jak kupiłem do testów LEDa GU10 to tego halogena przez przejściówkę na E27 wkręciłem do lampki w pokoju żeby się nie kurzył w szafie i żeby go dobić. Rzecz polega na tym, że zamiast szybko paść jak większość halogenów to właśnie paść nie chciał. Przed ponad 1,5 roku świeciłem codziennie przez kilka godzin w pokoju. Przed tym codziennie świecił godzinę w łazience, a nie mam pojęcia jak dużo świecił i jak długo był obecny zanim się wprowadziłem. Dlatego nie wiem jak bardzo wiekowy był ten halogen, ale potencjalnie mógł być konkretnie wiekowy co by świadczyło o wyjątkowo długiej żywotności. Napisy się mocno starły, ale dało się ledwo odczytać 240V, zatem pewnie był żywotny gdyż był lekko niedociążony.
Zdjęcia, widok przerwanego włókna:
Co najmniej pół roku przed padnięciem było już widać wyraźny ciemny osad na kapsułce halogenowej i taki tak jakby punktowy biały nalot:
Ledwo widoczne napisy:
Zdjęcia w akcji zrobione w różnych punktach czasowych przed padnięciem: