Odgrażałem się jakiś czas temu, że będę wymieniał oświetlenie w swoim pokoju. Koncepcji miałem wiele, ostatecznie stanęło na świetlówkach liniowych T5. Przedstawiam wam zatem oprawy, jakie mam zamiar do tego wykorzystać. Ktoś może zapytać, dlaczego właśnie takie? Otóż dlatego, że trafiły mi się jako nowe za śmieszną cenę 50pln/sztuka wraz z kompletem świetlówek. No, ale może na początek nieco więcej o samych oprawach. Są to lampy firmy Glamox, w wykonaniu na dwie świetlówki liniowe T5 HE o mocy 54W każda. Oprawa została wyposażona w elektroniczny statecznik firmy Tridonic. Na zdjęciach widać świetlówki Philipsa o barwie 840. Niemniej docelowo wymienię je prawdopodobnie albo na 827 albo na 950, w zależności od tego co będę chciał osiągnąć. Całość wykonana jest z modułów, które można w bardzo prosty sposób bez użycia jakichkolwiek narzędzi rozmontować. Całość można rozebrać zasadniczo na 4 elementy. Szynę montażową, część z osprzętem, perforowany odbłyśnik oraz raster.









Sama część z osprzętem zawiera wszystko, co w zasadzie jest potrzebne do uruchomienia lampy. Na kilku zdjęciach dla skali położyłem świetlówkę F40T12. Podczas pracy, szczególnie świetlówki dość mocno się nagrzewają. Nie mierzyłem temperatury, ale myślę, że osiągają spokojnie 60 stopni. Ciężko je dotknąć w taki sposób, żeby się nie poparzyć. Całość po rozgrzaniu daje sporo światła. Ponad 10000lm na jedną oprawę. Znacznie więcej niż 70W MH, nieco tylko mniej niż 250W LRF. Przy czym moc oprawy nie przekracza 120W. Na ostatnim zdjęciu chciałem pokazać porównanie jasności świetlówek T5 HE do klasycznej T12. Ta ostatnia przy nich ledwie świeci. W sumie kupiłem 4 takie oprawy, zatem przy załączeniu wszystkich w pokoju powinno być wystarczająco jasno, a zarazem bardzo ekonomicznie

