Z tego co widzę na zdjęciach to statecznik jest umieszczony na dole w szafie rozdzielczej a oprawa wisi wysoko na maszcie. Tak więc odległość między statecznikiem a oprawą jest duża i wytworzenie impulsu zapłonowego w stateczniku( jak to się dzieje w sodówkach i mniejszych MH) byłoby nie wskazane ze względu na spadek napięcia. Tak więc impuls zapłonowy trzeba wytworzyć w samym zapłonniku,który jest blisko źródła światła.
Wewnątrz tego "potworka zapłonowego" jest zapewne dławik,kondensator i oczywiście zapłonnik tlący widoczny na zewnątrz. Wszystkie te elementy są połączone ze sobą w szeregu. Po włączeniu zasilania zapłonnik zwiera swe styki,prąd płynie przez dławik( wewn UZ i oczywiście statecznik) i kondensator,które są tak dobrane wartościami, że wpadają w rezonans generując impulsy bardzo wysokiego napięcia. Po zapłonie lampy napięci jest zbyt niskie żeby zadziałał zapłonnik i układ zapłonowy zostaje odłączony.
Przy tak wysokim napięciu nie możliwe byłoby zastosowanie triaka jako elementu rozłaczającego układ zapłonowy (jak w w/w wymienionych układach do sody) gdyż zaden element tego nie wytrzyma.
Swoja drogą to układ zapłonoiwy przypomina mi stare poczciwe LRJ-y, z tą różnica, że tam był obwód RLC i impuls był wytwarzany w samym stateczniku
