

Przysłona ma trzy pozycje - odchylona całkiem, nasunięta częściowo i zamknięta całkowicie (wtedy latarka świeci słabo w dół, z odbicia od przysłony). Tak świeci po całkowitym zamknięciu przysłony.

Choć jest to latarka płaska, jest ona jednak na dwie baterie wg specyfikacji wojskowej BA-30 (być może jest to jakiś odpowiednik późniejszej R-20).

Ma uchwyt na rękę, można ją też przywiesić do guzika lub paska

Blenda niebieska

Blenda zielona

Blenda czerwona

O ile blenda niebieska jest taka sobie (filtry barwne do sygnałów Ms1 są o wiele, wiele lepsze), o tyle czerwona i zielona są świetne. Zasunięcie czerwonej razem z zieloną daje bardzo słabiutkie brązowe światełko. Polskie latarki kieszonkowe świeciły wtedy na żółto.
Żarówka 2,5V 0,2A, więc szału nie robi, ale klimat jest - zobaczcie jak dobrze to światełko jest skupione w porównaniu do innych tak starych konstrukcji

Włączana jest ciekawie zrobionym wyłącznikiem szczelinowym, który dołącza blaszkę do masy. Wyłącznik ma też nasuwane zabezpieczenie przed włączeniem na stałe. Lekkie wciśnięcie wyłącznika umożliwia nadawanie alfabetem Morse'a.
Nie jestem pewien, czy jest to naprawdę produkt przedwojenny, ale wiele na to wskazuje - zarówno zastosowane baterie, jak i ogólna konstrukcja rodem z Czechosłowacji - to nie jest konstrukcja amerykańska, Amerykanie używali powszechnie kątowych TL-122.