sodiummercury10 napisał(a):Jak elektroda jest przerwana to można odpalić świetlówkę idsem

Zwykle się da, tutaj zapłon odbywa się za sprawą wymuszenia napięciowego, generowanego w układzie. Taki IDS wysyła jednak impulsy napięciowe o różnym napięciu, w zależności od mocy lampy, dla lamp sodowych różnych mocy, także różnie wygląda sprawa z napięciem tych impulsów. Niemniej taka świetlówka po odpaleniu w takim układzie, nadal działa na napięciu przemiennym, więc jeżeli jedna elektroda jest padnięta i bez emitera, to dość szybko pojawią się problemy z działaniem poprawnie (skończy się na świeceniu z efektem prostownikowym, jak w zwykłym układzie).
Jeżeli żarnik przerwał się np. wskutek wstrząsów, albo na elektrodzie nie ma widocznych okopceń i można się spodziewać, że emiter znajduje się jeszcze na żarniku, to wtedy zasilanie tego typu układem impulsowym ma sens (będzie to zapłon na zimno, ale dopóki jest emiter, to świetlówka jeszcze poświeci).
FOX napisał(a):mnie tylko zastanawia jaki jest sens zabawy z idsami itp by reanimować padniętego trupa tym bardziej świetlówkę jeszcze dość łatwą do zdobycia
Oczywiście, że ma to sens.
Żeby poświecić sobie lampy, które niby są zużyte - oszczędność materiałów i możliwość zaświecenia zużytych już świetlówek. Wydaje się, że na nic się nie przyda - a jednak jeszcze poświeci. Zużyte niby świetlówki, zasilane prądem wyprostowanym od sprawnej jeszcze elektrody, potrafią nieraz świecić w ten sposób nawet ponad rok lub dłużej. Po co wydawać niepotrzebnie kasę na nową świetlówkę, skoro starą da się jeszcze wykorzystać
