Jeśli nie będzie to wielkim problemem to poproszę jeszcze o pomiar rezystancji uzwojeń - będzie komplet.
Posiedziałem, pomyślałem (i tak siedzę od 14 i liczę pierdoły mimo innych planów

) i na razie mniej więcej rozumiem zasadę działania układu bez kondensatora przesuwającego fazę. Układu z podwójnym kondensatorem nie dane jest mi na daną chwilę ogarnąć w zadowalającym mnie stopniu. Żeby poznać napięcia grzania skrętek należałoby przeliczyć rozkład napięć w obwodzie RLC który tworzą kondensator/y i uzwojenia. Przekładnie są już policzone z indukcyjności.
Uwaga,
bardzo ostrożna teoria:
W stateczniku SBF1-40/220-LN-312 rezonans nastąpi dla 2 harmonicznej częstotliwości sieci w obwodzie LC tworzonym przez kondensator 1μF i uzwojenia statecznika oraz pierwotne uzwojenie transformatora żarzeniowego. Na uzwojeniach wtórnych transformatora w stanie rezonansu pojawi się wyższe napięcie, które zagrzeje skrętki, a na końcach lampy (dołączonej do szeregowego obwodu LC, który tworzy kondensator i uzwojenie pierwotne transformatora) pojawi się napięcie sporo wyższe od napięcia sieci. Zapłon lampy spowoduje stłumienie rezonansu, napięcie na uzwojeniu pierwotnym transformatora spadnie, a co za tym idzie zmaleją też napięcia na uzwojeniach grzejących skrętki. W tym momencie istotne działanie będzie wykazywał już tylko statecznik włączony szeregowo z rurą.
W układzie statecznika SBF1-40/220-CN-313 rezonans wydaje się występować w obwodzie dławika i szeregowo połączonych kondensatorów dających wypadkową pojemność 3,7μF, typową dla układu klasycznego z kondensatorem w który po zapłonie przeistacza się ten układ. Uzwojenie pierwotne transformatora żarzeniowego połączone jest niejako w "odczep" tak utworzonego układu rezonansowego - w momencie rezonansu nastąpi to samo co w układzie powyżej.
Zakładam, że kondensatory widoczne na schematach połączeń a umieszczone najprawdopodobniej wewnątrz stateczników mają nieistotnie małe pojemności i pełnią jedynie funkcję przeciwzakłóceniową, lub ewentualnie tłumią przepięcia, które mogłyby powstać przy pracy z wyjętą lampą. Ciągłe grzanie skrętek przy zużytej rurze i rytmiczne brzęczenie wydaje się być jasne - nie następuje zapłon, a więc i nie następuje trwałe stłumienie rezonansu do którego obwód oscylacyjnie raz po raz dochodzi.
Nigdy nie było mi to specjalnie potrzebne, ale chyba przyjdzie mi odświeżyć sobie pewną wiedzę elektrotechniczną.

