daylight napisał(a):Ale pojmujesz, że to nie mój cyrk i nie moje małpy? To problem danej firmy, koszty danej firmy, cyrk firmy i małpy firmy. Skoro dział zamówień zamawia towar na chybił-trafił to chyba źle świadczy o kompetencjach osób tam pracujących? Słaba współpraca pomiędzy tymi działami to również nie moja broszka.
Heh, oczywiście, że pojmuję. Tylko niezmiernie bawi mnie postawa roszczeniowa Januszy, którzy nie mają pojęcia jak funkcjonuje świat. Uderzasz nie w to miejsce co trzeba, dlatego takimi akcjami niewiele zmienisz. Tyle i tylko tyle.
daylight napisał(a):Haha, błagam, co do sprawy ma sam producent? Kto każe Ci korzystać z trybu reklamacji u producenta? Od lat można korzystać z innego, znacznie bardziej korzystnego dla kupującego trybu z tytułu niezgodności towaru z umową.
To, że nie wiesz co w takim przypadku zrobić to również nie mój problem.
O wszystko wiedzący..... Faktycznie, do głowy by mi nie przyszło, że w przypadku takiej pierdoły można powołać się na rękojmię. Zapomniałeś zdaje się, że w zarówno w przypadku reklamacji z tytułu rękojmi jak i reklamacji z tytułu gwarancji nadal trzeba przepchnąć jakoś kryterium uznaniowości. Niezależnie od tego co Tobie się wydaje, zniszczyłeś produkt mechanicznie. Nie zrobiły tego krasnoludki, tylko Ty zerwałeś to mocowanie przewodu. Może się przez przypadek okazać, że trafisz po drugiej stronie takiego samego buntownika i wuja ugrasz

Oczywiście z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tam siedział gość z głową na karku, którzy zrobi prostą kalkulację co się bardziej opłaca. Oddać Januszowi 5pln czy toczyć o nie batalie... Nawet jeśli jakimś cudem, zechce Ci się sprawę zaciągnąć do sądu, to producent przedstawi tam stosowne badania wykonane przez ekspertów z branży, stwierdzające zgodność wszystkiego ze wszystkim. Po drugiej stronie będziesz Ty. Zwykły użytkownik, który - jak zakładam - nie ma nawet uprawnień elektryka i nie powinien tej wtyczki samodzielnie zakładać. Serio wydaje Ci się, że jesteś w stanie _cokolwiek_ ugrać po za stratą własnego czasu? Jeśli tak, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko pogratulować fantazji.
Czyli tak, podsumowując, proces (każdego?) zakupu wygląda u Ciebie następująco?:
dzień 1: Daylight kupuje wtyczkę, a następnie ją psuje - o przepraszam, wtyczka bubel zepsuła się w rękach Daylighta.
dzień 2: Daylight - przy okazji i po drodze - wstępuje do urzędu i smaruje pisemko o reklamacji/rękojmi. Pani w Urzędzie dobrze go zna, więc mile spędza godzinkę czasu a następnie udaje się - również przy okazji - złożyć pisemko do sklepu gdzie zakupił ów produkt
dzień 2 - 4: Daylight publicznie jęczy na forum jaki to bublowaty produkt kupił i jak to zniszczy producenta pismami z Urzędu.
dzień 16: reklamacja Daylighta została uznana dzięki pisemku od przemiłej Pani, jako, że złożył w międzyczasie pismo o odstąpienie od umowy, sklep zwraca mu jego 4,50 zł. Pełen sukces i wygrana z systemem.
dzień 16: alternatywnie: Daylight trafił na kozaka po drugiej stronie, reklamacja nie została uznana i jest w szarej pupie. Czas przygotować się na sprawę sądową.
Tobie chyba musi być wyjątkowo ciężko w życiu, mi by się prawdę mówiąc nie chciało. Ja jak widzę, że coś jest bublem to nie kupuję tego na siłę i nie staram się naprawić systemu. Po prostu dokładam parę złotych i kupuję coś lepszego dla świętego spokoju. Nie chce mi się walczyć z systemem, chciałem mieć tylko sprawną wtyczkę!

daylight napisał(a):W tym przypadku pewnie poprosiłbym również o popchnięcie sprawy nieco wyżej - o zgłoszenie produktu stwarzającego możliwość zagrożenia dla mienia i życia.
LoooooL..... Wisisz mi czyszczenie monitora...... Wybacz, ale na prawdę nie chce mi się tracić czasu, żeby Ci tłumaczyć dlaczego także i w tym przypadku wuja ugrasz

daylight napisał(a):A jeśli chcesz udzielić jakichś uwag kupującemu to podam Ci namiary ok? Tylko weź łopatę... Chyba, że jakiś seans spirytystyczny?

Widzisz, a wystarczyło by przyznać, że błędem było kupienie tego modelu kuchenki. Nawet nie ważne kto w tym przypadku zawinił. Oczywiście niektórym wygodniej jest twierdzić, że to świat dookoła jest winny. Znam ten typ.