przez Lampka » 4 stycznia 2016, 17:10
Stopień zużycia świetlówki ma tu znaczenie o tyle, że przy słabnięciu emisyjności elektrod, zapłonnik może w lekkim stopniu żarzyć się, szczególnie przy drobnej niesymetrii w emisji, czyli przy nawet lekkim efekcie prostownikowym. Jednak to tylko przykład.
W ogólnym znaczeniu, jarzenie się neonówki startera zależy od tego, jaka jest różnica między napięciem zapłonu wyłądowania w neonówce i od tego, jakie napięcie odkłada się na świecącej świetlówce.
W cieńszych i dłuższych swietlówkach, np. T8 18-58W, jest większe prawdopodobieństwo, że neon będzie się tlił podczas normalnej pracy lampy, gdyż na dłuższych rurach T8 spadek napięcia w czasie pracy jest często większy, niż wynosi napięcie zapłonu wyładowania między stykami zapłonnika. Jednak prąd, jaki płynie między stykami zapłonnika jest na tyle mały, że nie zagraża pracy świetlówki i wyładowanie główne przebiega między elektrodami rury, a neonówka tli się zbyt słabo, by styki mogły się sklejać.
Jeżeli jednak rura jest zbyt długa i zbyt cienka, wówczas spadek napięcia na rurze będzie większy, a jednocześnie prąd płynący między stykami zapłonnika wzrośnie na tyle, że styki czulszych wersji zaczną się sklejać. Dlatego po wkręceniu czułego startera 4-22W do oprawy ze świetlówką 36/40W, jego styki będą się sklejać i sprawna świetlówka nie będzie świecić stabilnie. Czasem nawet rury 13W T5 nie chcą świecić stabilnie na starterach 4-22W i co chwilę gasną. Jeżeli starter zużywa się, wtedy jego czułość maleje i rośnie napięcie zapłonu wyładowania, przez co styki nie sklejają się już tak łatwo. Niektóre startery 4-65W lub 4-80W gdy są nowe, także mają jeszcze bardziej czułe styki, dlatego w nich najczęściej widać efekt świecenia gazu między stykami. Za pomocą takich nowych "pojedynczych" starterów można czasem odpalić nawet świetlówki szeregowo (oczywiście będzie to utrudnione, bo czas oczekiwania na sklejenie się styków wzrośnie).
Zatem na świecenie gazu w zapłonniku podczas pracy świetlówki, wpływ ma spadek napięcia na pracującej świetlówce oraz napięcie zapłonu wyładowania w starterze, czyli "czułość" jego styków.
Jeszcze jedną sprawą jest kwestia napięcia zapłonu świetlówek - gdy jest ono wysokie, wtedy często neonówka czulszego startera "przejmuje" pełne wyładowanie, przez co świetlówka zaczyna migać i nie może odpalić stabilnie. Tak dzieje się, gdy do zróżowiałej świetlówki wstawi się czulszy zapłonnik.
Przy efekcie prostownikowym, przez neonówkę startera płynie pełen prąd, ale tylko w jedną stronę - w przeciwną do tej, w którą płynie prąd w świetlówce. Czyli wówczas neonówka startera również działa na prądzie wyprostowanym jednopołówkowo. Od tego, czy jako katodę umieści się tą, gdzie jest blaszka bimetaliczna lub drugą, zależy czas, po którym starter ten będzie się zwierał. Jeżeli katodą będzie ta elektroda startera, która wykonana jest z bimetalu, wtedy starter szybko będzie się zwierał, a jeżeli będzie nią druga blaszka, wtedy czas oczekiwania na zwarcie będzie się wydłużał i świetlówka będzie dłużej świecić z efektem prostownikowym między zwarciami startera.
Co do opisanego wyżej działania startera elektronicznego, to jest ono dokładnie takie samo, jak przy działaniu innych takich starterów - po kilku nieudanych próbach odpalenia, obwód startera się odłącza. Jednakże w przypadku świetlówek T12, które mogą przez cały czas stabilnie pracować z ef. prostownikowym, trwałe zaprzestanie pracy takiego startera może sprawić zarówno, że rura zostanie "uziemiona" w stanie świecenia, jak również że zostanie "uziemiona" nie świecąc. Wszystko zalezy od tego, w którym momencie starter zaprzestanie pracy. Dokładnie tak samo, jak gdybyś wyciągnął starter w oprawie z migającą świetlówką - gdy go wykręcisz, świetlówka zacznie świecić trwale z ef. prostownikowym lub zgaśnie.
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła