przez amisiek » 7 stycznia 2015, 21:46
Może napiszę trochę dłużej
Zasilanie:
Ważna zaleta elektroniki - radzi sobie z bardzo krótkimi zanikami zasilania. Tymczasem świetlówka na elektromagnetyku musi wtedy od nowa wystartować. Do tego układ elektroniczny można zasilić prądem stałym lub zdeformowanym - a to ma znaczenie przy sieciach zasilania awaryjnego. Statecznik elektromagnetyczny działa poprawnie tylko przy 230V 50Hz prądu przemiennego (sinusoida).
Hałas:
Odnośnie do hałasu to sprawa jest dyskusyjna, bo chociaż stare stateczniki buczą jak diabli, ale stateczniki dobrej jakości (choćby FL4000) nie będą brzęczeć. Muszą być tylko tak zamocowane, by obudowa nie drgała. Dodatkowo jeszcze trzeba zapewnić im chłodzenie, ale to jest ważne w obu przypadkach, przy elektroniku też. Przedłużysz żywotność.
Efekt stroboskopowy:
Jeśli chodzi o efekt stroboskopowy, to razem z rurami o długim czasie poświaty (Graphica/Color Proof) ten problem nie dokucza nawet na elektromagnetyku. Jedyna rzecz to miganie podczas zapłonu - taka uroda tego układu, ten typ tak ma. Można tego nie lubić, można lubić, może być to komuś obojętne. Na elektroniku jest pod tym względem znacznie lepiej.
Trwałość:
Mam wrażenie, że układ elektroniczny dłużej grzeje skrętki i na pewno nie katuje świetlówki kopniakiem zapłonowym, a zatem być może rura będzie trwalsza - badania Philipsa potwierdzają dłuższą trwałość rur na modelowym elektroniku. Wielokrotne próby odpalenia rury na elektromagnetyku zawsze zmniejszają trwałość i co do tego nie ma wątpliwości (niestety). Trwałość i jakość wykonania dzisiejszych tanich starterów również woła o pomstę do nieba.
Trwałość samego układu zapłonowego elektronicznego jest w praktyce nieznana, poza przypadkami ewidentnie skopanych stateczników. Znane nam są przypadki padania opraw na elektronikach, gdy oprawa świeci 24x7 (wcale nie takie rzadkie). Do pracy ciągłej przez wiele lat dobrze chłodzony statecznik elektromagnetyczny jest po prostu lepszy, bo nie ma elementów, które się będą przegrzewać. Tam się nie ma co psuć - hala dworca Poznań Główny jest tego przykładem - tam były stateczniki z lat sześćdziesiątych!
Koszt:
Elektromagnetyczny jest tańszy, ale DOBRY elektromagnetyczny nie wszędzie da się kupić. Absolutnie nie wolno kupować stateczników nawijanych drutem aluminiowym (niektóre chińskie tak miały). Elektroniczny był, jest i będzie droższy.
Zakłócenia radiowe:
Stateczniki elektroniczne mogą siać, ale produkty dobrych firm (Vossloh Schwabe, Tridonic, Philips, Osram) są poprawnie zaprojektowane i powyżej 1MHz nie mają dokuczliwych harmonicznych. Chińskie Bemko albo podobne da się "odebrać" z kilkuset metrów, szczególnie jeśli przewody od statecznika do świetlówki nie są zamknięte w elektromagnetycznie ekranowanej oprawie, takiej jak belka. Statecznik elektromagnetyczny nie sieje w ogóle w stanie ustalonym (czyli po zapłonie), podczas zapłonu może wysyłać krótkie impulsy. Dodatkowo przewody od statecznika elektromagnetycznego mogą być znacznie dłuższe, kilkanaście metrów to nie problem.
Lubię dobre światło.