
I wyobraziłem sobie jak te bidne rureczki zatopione w plastik przeżyją 16A typowe dla wtyczek tego typu. Jeszcze bardziej zdziwiłem się, jak producent wyobraża sobie sprawne przykręcenie przewodów zakończonych oczkami bez użycia narzędzi takich jak pęseta czy szczypce (zakładam, że wtyczkę wymienia się tylko i wyłącznie przy użyciu wkrętaka) jako że nakrętka nie jest w jakikolwiek sposób umocowana i wypada przy każdej próbie wkręcenia śrubki. No ale to nic - pomyślałem - to jakiś sprawdzian mojej cierpliwości, widocznie taki jest boski plan, czy potworny eksperyment rządu, widocznie do zestawu zapomniano dodać jakiegoś specjalistycznego narzędzia.
Szlag mnie jasny trafił w momencie, gdy okazało się, iż drugi z zacisków jest tak doje**ny, że próba jego odkręcenia zakończyła się naderwaniem zacisku od rurki tworzącej bolec. I tak sobie myślę, czy czasem nie znajdę paragonu i czy nie pojadę tego cudownego wytworu krajowego przemysłu zwrócić...

Jak syfilityczność tej wtyczki tłumaczy producent? Ano dokładając ledwo widoczny gołym okiem przecinek pomiędzy 1 a 6. Tak, dopuszczalny prąd tej dość sporej wtyczki (o wytrzymałości prądowej typowo 16A) to 1,6A.




edycja:
Brawo ja! Chcąc zacytować fragment ze swojego postu w swoim nieskończonym rozmachu niemal go skasowałem.
