Pogratulować, "ukurzacz" - stan idealny, nawet nie wiem, czy Muzeum Techniki ma taki egz
Jak byłem bardzo mały, to się na to mówiło LUX i szło się po to do wypożyczalni, bałem się tego gada jak fiks, bo syczał i wył jak opętany
Ale to fakt, były nie do zdarcia, jak się dbało o motor, wymieniło raz za czas szczotki w komutatorze, było spoko
Mało kto wie, że wówczas te Maszyny miały użyteczny wydech tzn.??? Na wylocie też była taka sama dziura jak na wąż. Zastosowań - całe mnóstwo, od przepychania zatkanego węża-rury ssacej, do malowania samochodów!!! No, były takie przystawkik, takie słoiki z wylotem jak gwizdek, to się podłączało pod wywiew z odkurzacza, najlepiej pustego, bez woreczka (wówczas tylko materiałowego) i był z tego pistolet malarski!
Jako pojemnik nadaje się dowolny słoik z zamknięciem typu twist.


Kto to jeszcze dziś pamięta?