mirror napisał(a):Najpierw był zamknięty w klatce i 100 km jechał do Toronto. Potem z Toronto leciał samolotem. Potem pojechał do mieszkania gdzie był pies i się schował z nerwów (nie mogli znaleźć). Potem pojechał do innego mieszkania gdzie kot i pies. Teraz ten kotek syjamski w dzień odsypia stres. Jeszcze czekają go dwa loty do i z Ontario.
No to ja się nie dziwię, że futrzak dostał depresji!
Tabletkę by mu może dać - typu Głupi Jaś, czy co?
Wożą go daleko i długo jak beczke soli, w te i nazad, a kocisko to delikatne zwierze i samo lubi za siebie decydować; a tu się nie da - co innego pies. Więc ja sie wcale mu nie dziwię, i bardzo mi go żal, bo też mam jedno takie kochane kocursko. Ale mój ogonek dobrze znosi podróże typu 400 km autem. Mam kratkę z tyłu, więc pazurek ma dla siebie duży plac do wylegiwania się
Napisane: 10 lutego 2010, 23:26
Ale po przyjeździe doszedł do siebie 
