U nas na śląsku wczoraj przeszły poteżne nawałnice, aż się zdziwiłem, że tak lało, chociaż nie było upałów, jak latem. Zaczęło się od tego, że jak wracałem pociągiem z Opola, to zobaczyłem na horyzoncie klasyczne burzowe chmury, z białymi grzywami, choć zdziwiłem się nieco, bo chłodna pogoda na dworze wcale nie zapowiadała takich zjawisk.
Przy okazji dobra wiadomość - OUSF na placu przed dworcem kolejowym, podobnie, jak OBs na ulicy obok, obok dworca PKS, nadal stoją

Łyżki na dworcu autobusowym też stoją, jak stały, jedynie remontują sam budynek dworca kolejowego.
Po drodze, jak dalej wracałem, przejechałem przez tą chmurę i lało mocno, ale potem pociąg wyprzedził ją i gdy dotarłem do Gliwic, to burza dopiero nadchodziła i jeszcze rosła w siłę. Skończyło się tym, że przeszło to głównie przez Zabrze i okolice (w Gliwicach też lało, ale trochę słabiej), ale akurat miałem okazję jechać w tym czasie przez Zabrze, więc obserwowałem burzę. Miejscami lało tak gęsto, że na odległość około 30 metrów było biało, nic nie było widać przez deszcz. Ulice zamieniły się w rzeki. Poza tym co chwilę pojawiały się wyładowania doziemne. Słyszałem też, że miejscami (np. w okolicach Knurowa) spadł grad (było biało, jak po burzy śnieżnej

).