
Fotka ze strony shipsnostalgia.com
Wygląda niby nie tak źle, ale rozwaliło aluminiową część obudowy i wysadziło ją przez zewnętrzny plastik. Oryginalnie nad tą płytką znajduje się ekran zrobiony z odlewu aluminiowego - cały odleciał, jakby ktoś go łomem oderwał i rzucił.
Gruby pręt do anteny, zrobiony z laminatu szklano epoksydowego, strzelił jak miotła, dwie cewki eksplodowały, wywalając dziurę w bocznej części obudowy, moduł przekaźników wyleciał całkiem wyrywając drugą z płytek umocowanych w lewym dolnym rogu (nie ma już tego na zdjęciu). Według radiooficera na tym statku, główne uderzenie trafiło w jeden z masztów, antena radiostacji oberwała tylko boczną odnogą wyładowania.
Tak na marginesie - ta elektronika jest naprawdę solidna, nadajnik miał moc 1,5kW.