Ło ludzie!
Miałem takie cudo, miało ono rurę z materiału, wzmocnioną wszytą w nią spiralą z drutu.
Oj czasem się trzeba było do niego dobrać! Szczotki wymienić, komutator wyczyścić i splanować do równa, w tamtych latach taki odkurzacz znaleziony na szrocie był źródłem m.in. - małych filtrów przeciwzakłoceniowych (mała cewka z DNE Cu nawinięta na wałeczku ferrytu rozmiarów 1/3 zapałki)
Zdobyć taki ferrycik nie było łatwo, a filtry takie sie przydawały w różnych zastosowaniach
No i ten "LUX" odkurzacz jejdną stroną wciągał kurz, ale i dmuchał powietrzem z drugiej strony, co się wykorzystywało w wiadomych celach, chyba już tu gdzieś o tym pisaliśmy
