Strzelać można, tylko że nie przyniesie to żadnego rezultatu

Obecnie przemysł gier komputerowych drepcze w miejscu, natomiast w niektórych aspektach nawet się cofa (patrz pewne tytuły cRPG, gdzie coraz mniej RPG a coraz więcej akcji). Od roku 2004/2005, czyli od czasów Doom 3/ Half- Life 2 nie wymyślono praktycznie niczego nowego. Moim zdaniem winna jest pogłębiająca się dominacja konsol na rynku gier. Obecnie gry robi się niemal wyłącznie pod konsole, które mają z góry ograniczone możliwości, a następnie konwertuje na PC. Może niektórzy z was pamiętają jak biednie wyglądała konwersja Half- Life 2 (gry stworzonej pod PeCeta) na pierwszego Xboxa w schyłkowym okresie tej konsoli

Obecnie gracze komputerowi paradoksalnie muszą czekać na pojawienie się kolejnej generacji konsol. Rok 1998 był to rok przełomowy, akceleratory VooDoo zaczęły trafiać pod strzechy, natomiast twórcy gier skrzętnie wykorzystywali ich moc, wtedy to komputer był główną maszyną służącą do elektronicznej rozrywki. Gdyby rozwój gier przebiegał od 1998 r. w postępie dajmy na to arytmetycznym dzisiaj niszczenie źródeł światła byłoby czymś normalnym. Ale obecny stan ma też swoje dobre strony, mój ulepszony 2 lata temu komputer z GF 8800 GT na pokładzie uciągnie płynnie każdą nową grę (dlatego że gierka robiona docelowo pod konsole, uwzględniając marne i sztywne możliwości konsol korzysta z silnika graficznego sprzed kilku lat)
