Już mieliśmy dyrektywę odnośnie krzywizny ogórków i bananów. Później ta, o której teraz mówimy. W zeszłym roku zaczęli obmyślać regulację mocy odkurzaczy i czajników elektrycznych. I po co to ? A żadne lampy LED pewnie nie będą zbyt trwałe, bo producenci muszą zarabiać i nie mogą sobie pozwolić, żeby przypadkiem za długo świeciły. A wycofywanie żarówek halogenowych, kiedy jest jeszcze bardzo mało lamp LED, które chociaż dorównują trwałości tych halogenów, to absurd. I nie mam na myśli samych diod, które są OK - tylko ich bezsensowne dobieranie do lamp i w efekcie przegrzewanie. Wiele
mocnych diod LED potrzebuje radiatora wielkości netbooka, a z drugiej strony ciągle można kupić chociażby lampy LED w postaci kolby kukurydzy, z elementami przewodzącymi na wierzchu. Do tego zero chłodzenia. I co gorsza, większość ludzi kupuje takie kolby, bo są najtańsze. Także - jak konstrukcja diody LED rozwinie się do takiego stopnia, że będzie się grzała mniej niż świetlówka i jednocześnie nie będzie wymagała jakichś kolosalnych radiatorów, do tego w niskiej cenie, to wtedy UE może sobie wycofać sobie nawet świetlówki. Teraz jeszcze nie jest na to czas.
PS. A jak UE nie ma się czego czepiać, to niech nałoży embargo na g******* chińskie wyroby elektryczne, w tym lampki choinkowe, żarówki, świetlówki kompaktowe, lampy LED, wszelki osprzęt typu przedłużacze, no i oprawy... to będzie decyzja na +
