galad napisał(a):https://pl.wikipedia.org/wiki/Zlodowacenie#/media/Plik:Five_Myr_Climate_Change.png
Ten wykres mówi sam za siebie np 400 tys lat temu temperatura była na podobnym poziomie co obecnie, a nie było wtedy przemysłu. Sądząc po danych, oraz po powtarzających się cyklach obecnie żyjemy w interglacjale i lawinowo rosnąca
temperatura, tak jak to miało miejsce w poprzednich epokach obecnie jesteśmy w przededniu kolejnego glacjału. Wg niektórych naukowców lądolód, na Grenlandii odbudowuje swój obszar w części centralnej, wg nich to już oznaka że glacjał się rozpoczął.
Dlatego ja uważam że wpływ antropopresji na klimat jest może w 0,5% reszta to zjawiska naturalne, które i tak wystąpią nawet jeśli ludzkość będzie bez emisyjna. Oświetlenia nie ma żadnego wpływu na klimat, a masowa eksterminacja żarówek to czysty wybieg marketingowy.
Być może człowiek w jakimś stopniu przyczynił się do tego typu zmian, bo ciężko jest dzisiaj znaleźć naukowców, którzy twierdzą, że nie mamy na ocieplenie żadnego wpływu, ale tak jak napisałeś, to nie nasze świecenie żarówkami bez opamiętania czy jeżdżenie samochodami ma w tym momencie największy wpływ na zmiany klimatu, lecz bezmózgi konsumpcyjny styl życia (no kup nowego smartfonika, bo twój już jest stary, przecież ma całe 3 lata, to już antyk i wstyd wyjąć z kieszeni), masowe produkowanie bubli, które mają wytrzymać w najlepszym przypadku 2 lata użytkowania. A to przecież czyjaś praca, konieczność wyprodukowania plastikowej obudowy, elektroniki...
Przez 5 lat pracy na elektrośmieciach (kiedyś to było), widziałem dosłownie tony zniszczonego sprawnego sprzętu wszelkiej maści - fabrycznie nowe zapakowane: tablety, odkurzacze, i wszystko co możecie sobie wyobrazić - od latarki czołówki za 10zł, po luksusowy ekspres do kawy i elektryczną hulajnogę. Wszystko sprawne, nadające się do ponownego użytku, zafoliowane. Nie mogę dosłownie pisać, jaki miałem w to wkład, ale mogę powiedzieć, że dzięki mnie część tego sprzętu zyskała drugie życie i wyposażyła uboższą (albo rozsądniejszą) część społeczeństwa w nowy sprzęt AGD/RTV. Teraz już się tym nie zajmuję, bo nadzór takich przedsiębiorstw przykręcił śrubę, i te wszystkie "nówki" kończą w tzw "młynku" do elektrośmieci. A to wszystko, co dosłownie wypełniało nam magazyn po dach, tworzyło hałdy, po których się wspinałem, pochodziło tylko z marketów w obrębie 30km od nas. Teraz sobie wyobraźcie, ile CO2 i mocy produkcyjnych idzie w wyprodukowanie np. takiego odkurzacza, który niezbyt ogarnięty klient nie potrafi podłączyć. Dosłownie, gniazdko mu nie kontaktuje, nie potrafi wetknąć wtyczki w dziurki, czy po prostu rozpakował go, i mu się nie spodobał. Co się dzieje z takim nowym odkurzaczem? Klient niesie do supermarketu, w supermarkecie go reklamuje, oni bez sprawdzania przyjmują reklamację, naklejają na opakowaniu "nie działa" (standard), bo nie mają czasu/nie chce im się sprawdzać/rozpakowany produkt ma nie wracać na półkę. Później jedzie razem z całą ciężarówką takich "nówek" z nakazem zmielenia.
Raz-dwa razy w tygodniu cały, jeszcze zielony polonez wyjeżdżał zapchany po dach, aż się resory uginały, a ja biegi musiałem zmieniać bez wstecznego i piątki, bo waliłem drążkiem biegów w pudło, nie mówiąc o jakimkolwiek widoku we wstecznym lusterku

, zdarzało się czasem wracać na drugą turę.
I niech jeszcze dalej ktoś mi usiłuje wmówić, że ja jeżdżąc swoim starym samochodem na LPG z elektroniczną regulacją składu mieszanki jestem trucicielem i mam sobie odmawiać choćby i jeżdżenia w kółko dookoła komina bez celu
