Ostatnio zbudowałem też inne wersje tych układów, a także poprawiłem je nieco wizualnie
Świetlówki 4W z racji swoich wymiarów oraz napięcia zapłonu można zasilać na wiele różnych sposobów. Najprościej zastosować kondensator o pojemności 1-2 uF i zapłonnik bimetaliczny do świetlówek - jest to najbardziej pewny zapłon (układ zmontowany jak ten z dławikiem, ale zamiast dławika jest dużo mniejszy kondensator) i świetlówka też startuje na ciepło. Można jednak kombinować też na inne sposoby, eliminując zapłonnik. Jednym z układów bezzapłonnikowych jest ten, który pokazałem wcześniej, z podgrzewaniem jednej skrętki, ale to tylko jedna z opcji. Inną wersją, jeszcze bardziej "zdrowszą" dla elektrod świetlówki, jest układ z podgrzewaniem obu elektrod. Taki układzik jest także bardzo prosty, zwyczajnie pomiędzy elektrody świetlówki wpinamy szeregowo z nimi kondensator, a drugi kondensator, dla całości układu, zostawiamy na wejściu. Jedyne modyfikacje jakie trzeba zrobić, to zmienić nieco parametry tych kondów - muszą mieć one nieco większą pojemność, aby uwzględniane były straty mocy na elektrodach przy zapłonie, by mogły się one dostatecznie rozgrzać. Stąd też pojemność konda zasilającego układ dobrze jest zwiększyć do 3 uF, natomiast pomiędzy skrętki wpiąć kondensator o pojemności 4 - 5 uF (jeden o pojemności tego rzędu lub kilka połączonych równolegle o mniejszej pojemności). Przy 4 uF zapłon następuje, chociaż czasem nieco się wydłuża (dłużej świecą obie skrętki przed zapłonem wyładowania). Taka wersja układu zasilania skutkuje pewnym i zawsze ciepłym zapłonem, takim samym jak w przypadku kompaktów z PTC i to jest zdecydowanie zdrowe dla elektrod świetlówki. Po zapłonie wyładowania, obwód kondensatora szeregowego ze skrętkami jest prawie odciążony (płynie przez niego mniejszy prąd), podobnie jak w kompaktach w układzie łączenia skrętek. Wadą tej wersji układu mogą być nieco większe straty mocy, ze względu na podgrzewanie skrętek. Rezystor między świetlówką a kondem zasilający całość jest bardzo pożądany, ze względu na lepszą stabilizację prądu.
Poniżej schemat takiego układu, realizującego pełny ciepły zapłon świetlówek 4W.

Jako rezystory przed świetlówką, dobrze użyć tych 5W 82R połączonych równolegle ze sobą. Inne, o innej rezystancji też dają radę.
Inną wersją bezzapłonnikowego układu zapłonowego dla miniaturowych rurek 4W T5 jest układ realizujący tym razem zimny start, natychmiastowy. Jego schemat także jest analogiczny, jedynie, że szeregowo ze skrętkami, a równolegle z całością rury wstawiamy diodę oraz rezystor o dużej rezystancji. W tym przypadku pojemność kondensatora ograniczającego prąd znów jest 1-2 uF, czyli standardowo dla rurek tej mocy. Tą wersję schematu akurat, z diodą równolegle do świetlówki, zaczerpnąłem tym razem z fabrycznej oprawki dla świetlówek 4W firmy Lampi, którą parę lat temu miałem przyjemność naprawiać (chodziło o wymianę zużytej rurki na nową, być może nawet wstawiałem tu na forum zdjęcia), ale samemu też tą wersję układu ostatnio skleciłem i rzeczywiście zapłon jest pewny, ale na zimno. Skrętki świetlówki pracującej w takim układzie można zewrzeć, nie powinno to zmienić parametrów pracy układu. Oto rozrysowany schemat:

Tutaj rezystor na wejściu; między kondensatorem, a świetlówką, można wstawić 2x 2W 47R (ja takie wstawiałem i nie przegrzewały się znacznie), ale nie pamiętam, jakie parametry miał ten w oryginalnym układzie. Bezpiecznik nie jest obowiązkowy, ale jak zwykle ma za zadanie chronić układ i instalację zasilającą przed awarią.
Jako układy stabilizacyjne można wykorzystać też te z tańszych LEDów, często są mniejsze i bardziej zwarte. Można zastosować też standardowo elektronikę z kompaktów małej mocy.
Teraz pora na zdjęcia oprawek w obudowie, które ostatnio zrobiłem. Te same układy, co pokazywałem na schematach oraz we wcześniejszych postach, ale zmieszczone do obudowy z korytek kablowych, które całkiem estetycznie kryją osprzęt.




Wersja z wyłącznikiem:



Wersja 2x 4W (każda świetlówka na osobnym obwodzie z kondem 2uF, odpalane zapłonnikiem bimetalicznym):



Różne wersje wykonania oprawek, już z zaślepkami na końcach.



Najmniejsza, z układem stabilizacyjnym z LEDa starszego typu, odpalana dodatkowo zapłonnikiem.


W akcji.

