przez MRP200 » 15 maja 2010, 22:34
Podczas wypadku tramwajowego w 1993, motorniczy, który za bardzo rozpędził tramwaj i nie wyhamował przed zwrotnicą najazdową na odgałęzieniu do zajezdni, ponoć chciał dogonić samochód i zapisać jego numer rejestracyjny. Ten samochód wcześniej przetarł bok feralnego tramwaju. Dodam, że ta wspomniana zwrotnica jest niesterowana i nie posiada żadnych wskaźników sygnalizujących jej położenie, czyli należy ustawiać ją ręcznie - zwrotnikiem.
W piątkowym wypadku z 14 maja wina mogła leżeć po stronie torowiska, np. pękniętej szyny. Tyle, że odcinek gdzie doszło do wypadku to praktycznie prosty odcinek, a tramwaj ponoć jechał około 20 km/h.
Kto pamięta wypadek tramwajowy w 2008 roku w Łodzi. Wtedy to jakiś nastolatek własnoręcznie skonstruowanym nadajnikiem przestawił zwrotnicę pod przejeżdżającym tramwajem. W tym przypadku najbardziej zadziwiło mnie, jaki przestarzały system sterowania zwrotnicą posiada MPK Łódź. W systemie eksploatowanym w Poznaniu przestawienie zwrotnicy możliwe jest w odległości około 30 m od iglic zwrotnicy. Bliżej uaktywnia się blokada torowa, i żadne elektryczne przestawienie zwrotnicy nie jest możliwe (jedynie ręcznie). Również włożenie zwrotnika w gniazdo przestawiania ręcznego blokuje układ sterowania zwrotnicą.