Znam paru elektryków, którzy mówią na tego typu wpadki: "
Huk i błysk - i czarny pysk!"
Dobrze, jak tylko tyle, bo może być gorzej.
Moich przygód z prądem nie było tak wiele. Ale jako dziecię małe, nie zapomnę tego: mieliśmy w domu wyłączniki kołyskowe, bakelitowe, chyba podtynkowe. Jeden z nich, co załączał oświetlenie główne kuchni pod sufitem, był lekko przykryty firanką czy czymś wiszącym. Ja od dziecka wszystko co z prądem było związane lubiłem bardzo, więc gdy pewnego razu się ściemniło i tata zapytał, kto zapali światło, już się za to zabierałem. Musiałem przytargać krzesło, dosunąć go do ściany, potem się wgramoliłem na niego i lekko na oślep sięgałem do wyłącznika, ale ponieważ był czymś przykryty, więc gmerałem łapą po omacku. Nagle jakby mnie piorun walnął, i wylądowałem na płasko na podłodze. Okazało się, że wyłącznik odstawał od ściany no i wiadomo ......
Wydawał mi się wtedy, że od tego porażenia, odleciałem jak uderzony w powietrze od tej ściany i wylądowałem płasko na podłodze. Nic mnie ten upadek nie bolał, bo uderzenie prądu było silniejszym doznaniem!
W życiu zaliczyłem potem kilka drobnych porażeń (3-4 razy), oczywiście krótkich, bo dzięki temu dziś mogę tutaj pisać
To były głównie pierwsze naprawy Pioniera (wtedy dobrze zapamiętałm sobie co to jest słowo "chassis"), kórego "szasi" potrafiło kopać! Potem kolejne dawki odebrałem przy naprawie telewizorów. To jest takie uczucie, jakby ktoś szarpał ci mięśniami ręki na wszystkie strony tak, jakby je chciał oderwać od kości!
Szybko dowiedziałem się, że najlepiej gmerać w naprawianym radiu tylko jedną ręką. Nie da się przecież uniknąć próby zadziałania radia po naprawie, mimo, że sama naprawa była robiona przy wyłączonym napięciu.
Każdy wie, że jeśli jedną ręką trzymasz się chassis radia czy TV, a drugą dostaniesz kopa prądowego, to obwód przepływu prądu zamyka się między obu rękami, a po drodze, na trasie przepływu prądu jest co? Serducho oczywiście! A tego nie chcemy, żeby i ono dostało dawkę wściekłych i szybkich elektronów oraz jonów, bo to mogła by być ostatnia dawka
Więc jedna łapa z tyłu, jak grzebiesz drugą we flakach pod napięciem!
- takiego gmerania "pod prądem" oczywiście nie polecam pod żadnym pozorem!!!!