Strona 2 z 5

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 14:52
przez Luk
qba napisał(a):Ja się ogólnie boję latać samolotem, ale leciałem dotąd 2 razy w ubiegłym roku, z Wrocławia do Brukseli Charleroi i z powrotem. Był to Boeing 737-800 Ryanair. Wcześniej wnętrze samolotu widziałem tylko w telewizji, a jak sam wsiadłem to okazało się strasznie ciasne i do tego wszystko w mdłym, żółtym kolorze. Jednak lot przebiegł spokojnie, prócz lekkich turbulencji. W drodze powrotnej było już po zmroku i widziałem Wrocław z góry ( pełno sody). Z mojej rodziny to ojciec jedynie dużo latał, nawet jeszcze radzieckimi wynalazkami, w tym Kościuszką na 2 tygodnie przed katastrofą w lesie Kabackim.


Ja podobnie jak Qba, boję się latać samolotami, a nawet bardzo się boję, bo ja nigdy nie leciałem i nie zamierzam latać tym środkiem transportu ;) Choć gdyby się chciało wyjechać do USA, Grenlandii, Kanady lub Australii to innego wyjścia nie ma. Chyba że statkiem.

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 15:28
przez Elektroservice
Widzę, że Luk tak jak ja nigdy nie zamierza latać :mrgreen:
Ja też w życiu nigdy nie polecę, choćby mi ktoś miał za to zapłacić :roll:

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 15:35
przez JeD
Elektroservice napisał(a):Widzę, że Luk tak jak ja nigdy nie zamierza latać :mrgreen:
Ja też w życiu nigdy nie polecę, choćby mi ktoś miał za to zapłacić :roll:


Ja też, statkiem też nie popłynę. ;)

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 16:02
przez qba
Ja też kiedyś mówiłem, że nigdy nie polecę, zwłaszcza po 11 września 2001 szczególnie się bałem samolotów, ale otrzymałem zaproszenie do Belgii i jednak się odważyłem. Cały lot nie odpiąłem pasów i miałem typowe objawy awiofobii. Dobrze, że lot trwał tylko nieco ponad godzinę. Nie wiem, jakbym zniósł dłuższą podróż np przez ocean. Kolega rok temu był w Australii u rodziny, gdzie łącznie w powietrzu spedził ok 20 godzin w jedną stronę, jednak on lubi latać samolotem i nie był to dla niego stres. Statkiem akurat nie boję się pływać, mój ojciec zawodowo pływa na wielkich statkach handlowych i parę razy płynąłem, najdalej ze Szczecina do Trójmiasta w 1993r.

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 16:03
przez cukrownik
Elektroservice napisał(a):Widzę, że Luk tak jak ja nigdy nie zamierza latać :mrgreen:
Ja też w życiu nigdy nie polecę, choćby mi ktoś miał za to zapłacić :roll:

Hehe, a co w tym niby takiego strasznego? :P Ja jakoś leciałem już w sumie 10 razy (pięciokrotna wizyta w Londynie) i nic szczególnego mi się na tę okoliczność nie stało ;) Nie trzeba tego lubić, wystarczy się przemóc.

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 16:30
przez amisiek
Ja to lubię, nie ma się czego bać. Pytanie dla tych, co się boją - kto z was robi kompletny przegląd samochodu (włącznie ze sprawdzeniem stanu amortyzatorów, hamulców, kompresji silnika, jakości i ilości paliwa) i kto z was co pół roku przechodzi egzamin (taki ciężki, nie tylko przepisy, ale także coś w rodzaju sprawdzenia umiejętności kierowcy rajdowego na torze wyścigowym)?
A to przechodzi każdy bez wyjątku samolot pasażerski przed startem i każdy bez wyjątku pilot co pewien czas, co pół roku lub rok.

Oto przykład z jednego z blogów - Gdyby samochody były jak samoloty, byłoby zupełnie... inaczej. Jak by to było?
  • Prawo jazdy robiłoby się latami, uzyskując zgodę na prowadzenie konkretnej marki i modelu.
  • Po uzyskaniu prawa jazdy małym busem marki VW traciłoby się prawo jazdy osobówką Honda Accord bez ponownego przeszkolenia. Od tego wolne by były tylko malutkie samochody, takie jak Smart lub Daewoo Tico.
  • Najpierw jeździlibyśmy w dzień w łatwych miejscach, potem dopiero dostalibyśmy możliwość jazdy nocą, później po egzaminach dało się uzyskać wpis do prawa jazdy, by móc jeździć mocniejszym samochodem.
  • Do taksówek niezbędne by było osobne prawo jazdy z wymaganym dużym stażem i trudniejszym egzaminem.
  • Przed każdym przejazdem musielibyśmy sprawdzić pogodę na całej trasie, jeśli byłaby gorsza niż zapisana w uprawnieniach i certyfikacji samochodu - zostajemy na parkingu, albo jedziemy gdzie indziej.
  • Na każdym parkingu można byłoby zaparkować tylko wtedy, gdy pogoda, uprawnienia kierowcy oraz droga dojazdowa na to pozwalają. Każdy parking jest pilnowany przez kilku parkingowych, jeden wpuszcza przy wjeździe, drugi prowadzi na miejsce, trzeci pilnuje wózków na bagaże i ludzi.
  • Parkowanie odbywałoby się w wyznaczonej kolejności, zgodnie z precyzyjnym harmonogramem ustalonym przez parkingowego. Gdyby zaparkowanie się nie udało, wyjeżdżasz, robisz kółko wokół bloku i próbujesz ponownie.
  • Przed każdym wyjazdem składamy plan jazdy, obejmujący wszystkie punkty trasy, które zamierzamy odwiedzić, szacując przy tym prędkość jazdy.
  • Do każdej trasy musielibyśmy posiadać przynajmniej jeden parking alternatywny, gdyby z jakiś powodów na głównym parkingu nie dało się zaparkować.
  • Paliwo byłoby sprawdzane za każdym razem, ale zatankować je moglibyśmy tylko na parkingu. Przed każdym wyjazdem musielibyśmy bardzo dokładnie kalkulować ilość paliwa, które musimy zatankować.
  • Przed wyjazdem obliczalibyśmy ile i jakiego bagażu możemy włożyć do bagażnika, a także jak rozmieszczeni są pasażerowie.
  • Przed przejazdem każdą ulicą musielibyśmy uzyskać zgodę kontrolera ruchu ulicznego.
  • Samochody naprawiamy tylko w serwisach fabrycznych z użyciem oryginalnych części.
  • Co pół roku przechodzimy egzamin na symulatorze, co rok - w prawdziwym ruchu ulicznym.
  • Co godzinę zliczalibyśmy dokładnie zużycie paliwa.
  • Na każdej rogatce miasta, przy każdym województwie musielibyśmy się zgłaszać przez radio, podając pozycję.
  • Nie byłoby mandatów, ale prawie każde wykroczenie w ruchu oznaczałoby utratę prawa jazdy - na jakiś czas lub na zawsze.
  • Zapisywaliśmy w dzienniku każdy wyjazd, zliczając godziny i ściśle pilnując czasu za kierownicą. Zarówno dobowo, jak i miesięcznie i rocznie.
  • Wszystkie rozmowy w samochodzie byłyby rejestrowane, podobnie jak prędkość, położenie, wciskanie pedału gazu, hamulca, zmiana biegów i używanie kierunkowskazów, a nawet sygnału dźwiękowego.
  • Każde zadanie byłoby procedurą. Wszędzie byśmy mieli checklisty.
  • Każde nawet najmniejsze zdarzenie, takie jak zderzenie z muchą, byłoby analizowane przez specjalną komisję i zgłaszane władzom. Tak samo, jak w samolotach zderzenie z ptakiem.
Oto mały smaczek - dowcipna pseudo checklista dla samochodu

BEFORE START CHECKLIST

BATTERY.................................. ON
ELECTRICAL (D/C)............. RECEIVED
FUEL QUANTITY................... CHECKED
INTERIOR LIGHTS................ OFF
RADIOS..................................... IF NECESSARY
PASSENGER BRIEF........... ADRESSED
SHIFT......................................... PARK
COCKPIT LIGHTS................ AS NECESSARY

a tutaj checklista przed startem:
BEFORE TAKEOFF CHECKLIST
PARKING BRAKE.................. DOWN
A/C PACKS............................. ON
HEADLIGHTS.......................... ON, DIMMERS
RADAR DETECTOR............. ON, READY
ATC CLR (CB CH 19).......... RECEIVED
NAV DATA............................... INSERTED
COCKPIT LIGHTS................ OFF
ENGINE...................................... NORMAL, IDLE
PUSHBACK.............................. AS NECESSARY

Tak, wiem ten humor nieco hermetyczny, ale wierzcie mi, to najbezpieczniejszy środek transportu. Najgorszy odcinek podróży Warszawa-Nowy Jork to droga taksówką na lotnisko!

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 16:45
przez cukrownik
amisiek napisał(a):Tak, wiem ten humor nieco hermetyczny, ale wierzcie mi, to najbezpieczniejszy środek transportu. Najgorszy odcinek podróży Warszawa-Nowy Jork to droga taksówką na lotnisko!

W pełni popieram to co napisałeś. W poprzednim poście miałem dopisać, że bardziej boję się jechać z kimś samochodem lub autobusem (a nawet naszym polskim pociągiem) niż lecieć, ale dałem sobie na wstrzymanie. I osobiście też bardzo lubię latać :) Za każdym razem jest ciekawie, fakt faktem niekiedy pojawia się mały dreszczyk emocji, szczególnie jak mocniej trzepnie na wysokości przelotowej albo podczas podchodzenia do lądowania, ale to przejściowe i zupełnie niegroźne zjawisko. Zresztą zamiast tyle gadać to warto zerknąć na statystyki ws. wypadków na drogach i wypadków lotniczych i je porównać. Ich analiza mówi sama za siebie ;)

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 16:52
przez elek
Elektroservice napisał(a):Widzę, że Luk tak jak ja nigdy nie zamierza latać :mrgreen:
Ja też w życiu nigdy nie polecę, choćby mi ktoś miał za to zapłacić :roll:

Eee tam jak zobaczysz ławice chmur od góry i niebo w kolorze granatowym to zmienisz zdanie :) że nie wspomnę o tym jak startujesz w deszczu i przy wznoszeniu przebijasz kilka ławic chmur, to jest dopiero widok :)

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 17:26
przez amisiek
To mi się zawsze podobało - na dole chmury, deszcz, a tu wystarczy się wznieść i po kilku minutach słoneczko świeci, pod spodem morze bawełny. I to, że start, a za 45 minut już lądowanie w drugim końcu Polski...

Re: Samoloty i lotnictwo;)

PostNapisane: 12 września 2013, 17:52
przez Witeku
Panowie, o awariach samolotów słyszy się najwięcej, bo są najrzadsze. Ale wg statystyk to najbezpieczniejszy środek transportu.
TO że codziennie ginie znacznie więcej osób na drogach, to już nie jest tak atrakcyjnym medialnie tematem.

qba napisał(a):Był to Boeing 737-800 Ryanair. Wcześniej wnętrze samolotu widziałem tylko w telewizji, a jak sam wsiadłem to okazało się strasznie ciasne.

Ryanair słynie z tego, że jest ciasny :)