Zapewne każdy słyszał, że przed składaniem lub naprawą elektroniki z układami scalonymi powinno się dotknąć czegoś uziemionego, żeby przeskok ładunku elektrycznego nie uszkodził elektroniki. Mi chodzi o coś odwrotnego.
W mojej firmie (praca biurowa przy komputerze) zdarza się, że, że przy dotykaniu czegoś lub podawaniu ręki koledze czuję przeskok iskry, co znaczy, że moje ciało naelektryzowało się i właśnie uległo rozładowaniu.
Może ktoś z was widział zdjęcia dziewczyny dotykającej generatora van de Graafa, u której włosy się podnoszą.
Wtedy przyszła mi myśl, żeby właśnie takie zjawisko wywoływać na żądanie, o ile są warunki, żeby zachodziło. Na przykład zrobić taki żart koledze, że się naładować, a potem się przywitać, najlepiej, jak kolega nie wie nic o posiadaniu, tym bardziej o używaniu tego sprzętu. Wtedy reakcje mogą być różne, ale na pewno nie będzie obrażeń ciała.
Generator van de Graafa? - Pewnie albo bardzo drogi, albo trudny do samodzielnego montażu, poza tym duża maszyna.
Maszyna elektrostatyczna taka, jak w szkole? - dość wysoki koszt, jeżeli głównym zastosowaniem ma być okazjonalne elektryzowanie ciała lub przedmiotów dla zabawy, to odpada, za dużo kasy.
Laska szklana i szmata? - Chyba za słabe, żeby naelektryzować ciało.
W końcu urządzenie elektryzujące nie musi być mechaniczne, więc pomyślałem, że potrzebne jest źródło bardzo wysokiego napięcia na baterie (żeby przypadkiem ładunek nie wypłynął do sieci energetycznej), a samemu trzeba być odizolowanym od uziemienia, żeby dać ten efekt. Najlepiej, żeby nie było za dużych rozmiarów, czego o generatorze van de Graafa i o maszynie elektrostatycznej powiedzieć nie można.
Kiedyś miałem kulę plazmową, przestała działać, niestety transformator (cały układ zasilający), mimo, że sprawny, poszedł do śmietnika razem z resztą. Ale tam, jak się go włączyło, to był jeden drut, wokół którego było widać słabe fioletowe iskry. Gdybym się do tego drutu podłączył (tak, że ja trzymam coś metalowego, żeby iskra nie dotknęła ciała), to czy po jakimś czasie będę naelektryzowany w taki sam sposób, jak w zakładzie pracy?
Inna myśl, to trafo od telewizora, bo tam są wyższe napięcia i efekt może być lepszy. Tylko, że w obu przypadkach urządzenie jest zasilane z sieci, więc nie wiem, czy zdoła mnie naelektryzować, ale jest separacja galwaniczna, więc nie powinno być problemu.