cieszyn napisał(a):Rozumiem, że w latarniach (w sumie świetna nazwa!!!!), w których palił się łuk elektrod węglowych, była jakaś mechaniczna kompensacja zmniejszającej się długości spalanych elektrod?
Tak,tyle że ten system był bardzo prymitywny gdyż składał się z silnika prądu stałego, rezystora regulacyjnego i ślimacznicy prowadzącej wózki z elektrodami. O ile w Ernemanie był to system całkiem niezły, to w AP-5 nigdy nie działał on tak jak powinien. Wózki się klinowały, nie szły równo, sama regulacja była też zupełnie losowa - na jednych elektrodach było OK, na innych nie. Swoją drogą podobno nasze krajowe elektrody były też bardzo kiepskie. Na niewielu udawało się uzyskać efekt Becka (łuk wysokointensywny), otulina miedziana często pryskała robiąc głębokie wżery w lustrze i je skutecznie niszcząc. Wracając do posuwu elektrod opowiadano mi że zbyt mała i zbyt duża odległość międzyelektrodowa objawiała się zmianą odcienia światła. Raz światło było bardziej zielono - niebieskie a raz czerwone. Oczywiście, jak odległość nadal się zwiększała to łuk gasł, i trzeba go było od nowa wzbudzać dosuwając do siebie elektrody. Ale i tak numerem jeden dla mnie są prostowniki rtęciowe do lamp łukowych, wielkie bańki szklane zalane ciekłą rtęcią jarzące się niebieskawą poświatą wyładowania. To był dopiero czad
cieszyn napisał(a):Pewnie też syfu tam od tego palenia było niemało w latarni?
Syf był okropny, zresztą nie tylko w latarni. Produkty spalania elektrod często pozostawały w postaci lotnej w kabinie skutecznie trując obsługę. Działo się to pomimo stosowania grawitacyjnej instalacji wyciągowej. Dopiero zastosowanie wyciągów elektrycznych poprawiło ten stan rzeczy (w tamtych czasach każdy silnik elektryczny był na wagę złota). W latach 50 XX wieku kinoopetratorzy kin stałych z aparatura łukową dostawali dziennie litr mleka celem odtrucia organizmu z toksycznych spalin. Wiem że to dziś brzmi nieprawdopodobnie, ale tak własnie wtedy się w kinach pracowało.
cieszyn napisał(a):Ciekawe, jak to było realizowane, może wykrywano spadek natężenia prądu gdy skracały się spalane elektrody i układ elektromagnetyczny dosuwał je do siebie aż do uzyskania właściwego prądu, wykrywanego przedtem i teraz przez cewkę takiego elektromagnesu?
Za bardzo fantazjujesz. Jak pisałem wcześniej były to proste mechaniczno-elektryczne układy, beż jakiejkolwiek kompensacji automatycznej. Drutowym potencjometrem zamontowanym na pulpicie projektora regulowałeś szybkość posuwu i to wszystko. Pierwszym projektorem używanym w naszej sieci kin, w którym zastosowano elektroniczny w pełni kompensowany system regulacji posuwu elektrod był DDR'owski Pyrcon UP-700, uniwersalny projektor na taśmę 35 i 70mm. Problem jednak leżał w tym że w momencie gdy on się pojawił, na zachodzie już od 10 lat stosowano kolby ksenonowe. Większość (jak nie wszystkie) Pyrconów o których wiem została po jakimś czasie przebudowana na lampy ksenonowe. Film przedstawiający pracę UP-700 na węglu poniżej:
http://youtu.be/HWecpDgw4HMPozdrawiam. . .