www.lighting-gallery.pl

Takie sytuacje mogą zdarzyć się, jeżeli zużyta turbosprężarka przepuszcza olej do dolotu. Przy specyficznych okolicznościach silnik niejako sam się zasila, do czasu aż wypali cały olej z miski olejowej, co kończy się zatarciem silnika, a ponieważ silnik potrafi wtedy osiągnąć samolotowe obroty, to prędzej mogą dołem wylecieć panewki. Z rury wydechowej wydostaje się przy tym gęsty dym, przebijający możliwościami parowóz. Jeżeli auto ma manualną skrzynię biegów, to jak najszybciej trzeba wrzucić wyższy bieg i przy wciśniętym pedale hamulca zwolnić sprzęgło, silnik się zadusi. W przypadku "automata" raczej nic się nie zrobi i pozostaje odsunąć się na bezpieczną odległość. Zaglądanie pod maskę jest w tym przypadku najgłupszym wyjściem, bo samemu prędzej można narobić sobie krzywdy, nieopatrznie wsadzając dłoń w pasek albo w rozgrzany do czerwoności kolektor wydechowy.

Dzięki za wyjaśnienie

W automacie jedynym wyjściem teoretycznie mogło by być dostawienie auta do jakiejś ściany , chociaż pewnie konstruktorzy w automatach zastosowali klapy gaszące co po przekręceniu kluczyka zamykają dolot , przynajmniej tak mi się wydaje chociaż ja mam nawet klapę gaszącą w 1.9 tdi jest to zespolone z egr .

Pod warunkiem, że sterownik automatycznej skrzyni biegów zezwoli na załączenie sprzęgieł przy tak wysokich obrotach silnika. Takie możliwości mają tylko auta w filmie "Szybcy i wściekli". O dodatkowych klapach dławiących dolot po wyłączeniu zapłonu słyszałem na filmie instruktażowym, ale też nie można mieć 100% pewności, czy po latach eksploatacji samochodu, te klapy spełniają jeszcze swoją funkcję. Tym bardziej, że dla wielu użytkowników samochodów znajomość obsługi sprowadza się do wlewu paliwa i zbiornika płynu spryskiwaczy, no i czasami jeszcze bagnet od oleju. Ale już określenie ile tego oleju trzeba dolać, to dla większości jest fikcją.

Podobnie mało kto wie jak użytkować auto z turbiną większość nawet po ostrej jeździe od razu gasi silnik a powinno się dać chwile żeby turbo ostygło spokojnie .