No to kolej na drugą część, dzisiaj pojechaliśmy z galadem na teren tego opuszczonego ośrodka i próbowaliśmy odpalać łyżki. Wzięliśmy także akumulator samochodowy, żeby sprawdzić, jak będzie odpalać oprawa na nim.
Udało się dojechać pod taką oto opuszczoną i nieużywaną łychę w ciekawym miejscu

Mianowicie przy samym stawie
No i zaczęliśmy ją uruchamiać. Bardzo ucieszyły nas miedziane przewody, zamiast tego pękającego, aluminiowego badziewia.


Po uruchomieniu z oprawy wyleciał nietoperz
Niestety, był z nią jakiś problem. Rozpalała się i gasła, nie zaświeciła pełną mocą. Podejrzewam, że winny był problem, który później odkryliśmy - jak się przesadzi z gazem i wzrośnie nagle podczas pracy napięcie na klemach, oprawa potrafi zgasnąć. Następnym razem po prostu podkręcimy na chwilę wolne obroty i być może ta oprawa będzie świecić normalnie

. Jedyne zdjęcie, jakie się udało zrobić, niestety tylko tyle - początkowo świeciła chyba nawet 2-3 minuty, później po odpaleniu i ok. 30 sekundach pracy gasła.

Z uwagi na brak czasu, pojechaliśmy odpalać kolejne - niestety, jedna po drugiej miała zwarcie, lub nie chciała odpalić (prawdopodobnie przez zły kontakt na krokodylkach - na następny raz będę już lepiej przygotowany), albo miała rozbitego LRF-a. Całe mnóstwo słupów miało też skradzione oprawy i pozostały jedynie dziwnie wygięte wysięgniki, bądź po prostu powalone słupy. A było ich mnóstwo, tam musiał działać jakiś prężnie jakiś ośrodek wczasowy, no i były spore baseny

.
Wróciliśmy do łyżki, którą wczoraj odpalałem, też długo nam nie chciała się uruchomić - niestety, aluminiowe kable są mocno zniszczone i do złapania "krokodylkami" miałem tylko mały kawałek drutu - musiałem kilka razy je poprawiać, żeby wreszcie był kontakt.
Opady śniegu też mocno utrudniały sprawę, i były niestety powodem, dla którego jest tak mało zdjęć - canon mi zamókł i przestał działać, ale już szczęśliwie chodzi normalnie po wysuszeniu. Na następną taką wyprawę musi być po prostu idealna pogoda.

. Na pewno wrócimy do łyżki przy szlabanie, jeśli będzie szansa, że może zadziałać normalnie. W każdym razie UPS dał radę i w tym przypadku, dopóki nie dodałem mocno gazu lub nie odpuściłem pedału i nie spadły obroty poniżej 900, świeciła długo, prawidłowo i pełną mocą


Jedna uwaga: oprawa 250W raczej nie odpali z akumulatora na tym UPS-ie. Próbowaliśmy zasilić rozgrzaną już oprawę z akumulatora - niestety świeciła chwilę i napięcie za bardzo spadało i UPS się wyłączał. W przypadku tego UPS-a trzeba jednak mieć włączony silnik i ładowanie - wtedy działa prawidłowo

. Spróbuję jeszcze jak będzie okazja sprawdzić, czy LRF 125W da się odpalić z samego akumulatora, jednak przy takiej mocy pobór prądu będzie dużo niższy.
Galad pewnie jeszcze wrzuci jakieś zdjęcia ze swojego kompakta

.
Elektroservice: myślę, że warto wziąć tego UPS, po przeróbce na lepsze chłodzenie, i jeżeli masz wydajniejszy alternator można mieć takie urządzenie do odpalania opuszczonych opraw za 85zł + koszt wysyłki

. Przy 250W i fabrycznym chłodzeniu (wywierciłem tylko dodatkowe dziury na górze obudowy) dawał radę, nawet się nie zagrzał jakoś niesamowicie mocno, więc może te 400W też by uciągnął

W każdym razie nawet taki kwiatek 3xOUKS da się na tym odpalić prawdopodobnie

Jarek napisał(a):To zdjęcie świecącej łyżki, samej jednej w środku ciemnego lasu jest praktycznie magiczne! Wielki szacunek za jej uruchomienie!
Tak swoją drogą, to ciekaw jestem ile lat temu ta oprawa ostatnio świeciła?
Dzięki

A kiedy ostatnio mogły świecić, to się musi galad wypowiedzieć

.