amisiek napisał(a):Wielka sprawa. To nie jest jedna parkówka (swoją drogą też świetnie wyszło), ale sporo opraw, także efekt niesamowity. Jak się ogląda na filmie pusty obszar, ciemno, a tu nagle startuje normalne główne oświetlenie sali - REWELACJA!
Jak myślisz ile takich opraw dałby radę uciągnąć Twój agregat? Tam pewnie część kondensatorów już kiepska, więc cos fi aż piszczy.
I tak super robotę odwaliliście. Jechać w nieznane, praktycznie to będzie już pewnie dystans ponad 1000 km. A tu szok, że tyle opraw odpaliło się i to bez żadnych ceregieli. Wystarczyło tylko podać napięcie. Sam jestem pod wrażeniem, że ten mój agregat dał radę tylu oprawom.
amisiek napisał(a):Nie wiem czy to tylko takie wrażenie, ale gdy startował drugi rząd, to te rury z pierwszego rzędu przygasały trochę. Nadal jestem pod wrażeniem - radzieckie świetlówki są nadzwyczaj trwałe, tak samo osprzęt, który tyle wytrzymał i nadal działał. Świetna sprawa.
Lampka napisał(a):Świetnie to wygląda - widać, że świetlówki nawet po 30 latach przy wystawieniu na warunki atmosferyczne i mroźne zimy, potrafią nadal pięknie działaćProdukcja sprzętu z tamtych lat rzeczywiście szła na jakość / trwałość, a nie na ilość jak to jest obecnie... Współczesne oprawy na pewno w dużej mierze rozsypałyby się po tylu latach w takich warunkach (i to bez pomocy wandali). W radzieckich rurach rtęć dozowano w konkretnych ilościach, co sprawiało, że rzadko pojawiały się w nich problemy z różowieniem itp., a nawet lekko zapowietrzone sztuki jeszcze potrafiły całe migać (a nie tylko sam starter), zanim skrętki przepaliły się przez obecność powietrza.
Zastanawiam się jednak, czy aby przedłużające się miganie niektórych sztuk nie było spowodowane ich długim odłączeniem - zanim rtęć odparowała do postaci gazowej to musiały się nieco rozgrzać.
Tak przy okazji - niektóre z tych opraw bardzo przypominały nasze OKPWm, albo tak to tylko wyglądało na filmiku
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości