"[...] Najwcześniej, bo już w 1716 roku, oświetlony został ratusz, a dopiero w połowie lat pięćdziesiątych rozświetlone zostały bramy Nowomiejska i Krakowska; o latarnie dbali ustanowieni specjalnie w tym celu pachołcy. Wówczas to też - jak twierdzi F.M. Sobieszczański - "nakazano właścicielom pałaców, kamienic i dworków, ażeby przed bramami swoich posesji jedną, lub dwie latarnie w miarę obszerności domów zaprowadzili i nocną porą latarniami oświecali". [...] Oświetlenie, a więc i bezpieczeństwo na ulicach poprawiło się nieco w latach późniejszych, gdy - znów Sobieszczański: "nastali tu także latarnicy do najęcia, to jest chłopcy od komisarzy cyrkułowych numerami na latarkach opatrzeni, podejmujący się przechodzącym po ulicach świecić". Poprawiło się jeszcze bardziej w roku 1816 na skutek "nowego sposobu oświetlania ulic latarniami czworograniastymi, zawieszanymi między dwoma słupami na sznurze w środku, a o 30, 40 do 50 kroków jedna od drugiej odległych". Rozwieszono je najpierw na Krakowskim Przedmieściu, Senatorskiej i Miodowej, potem na dalszych ulicach; w sumie było ich 80. Z początkiem września 1819 roku "zaczęto oświecać miasto nowymi latarniami, genewskimi zwanymi"; tych było 245. [...] W 1829 roku było już w mieście 588 latarń; niektóre, tzw. rewerberowe, wyposażono w lusterka. [...] Oświetlenie gazowe, zaprowadzone w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku, też miało znaczenie, tym bardziej, że lamp gazowych było już dość sporo: na początku lat sześćdziesiątych blisko tysiąc, a pod koniec wieku prawie 7 tysięcy; na początku XX wieku zaczęły je wypierać latarnie elektryczne.[...]"
Myślę, że fajna ciekawostka
