Utilizer napisał(a):To coś obok to Strady 150W lub 250W to nie ma sie co dziwić że świeci mocniej

Za to po lewej widać dość rzadką w Polsce oprawę - kappę. W oświetleniu ulicznym ich nie kojarzę, ale pojedyncze sztuki czasem się trafi czy na prywatnym, czy publicznym terenie.
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________
A teraz trochę na prawdę zamierzchłej (jak na oświetlenie) historii. Cofniemy się do przedwojny, ale i do pierwszych lat forum. Kiedyś, gdy byłem tu nowy (może z pół roku działałem najwyżej), napisałem o tym, że były w przedwojennej Warszawie pierwsze przypadki stosowania sody - wówczas potraktowali to niektórzy jako żart

. Wiedzę o tym zaczerpnąłem z książki "Latarnie warszawskie" J. Zielińskiego, o której zdaje się że i wtedy wspomniałem.
Po jakichś kilku latach ktoś powtórzył tą rewelację pisząc, że przed 1939 były już niskoprężne sodówki, ale też spotkało się to z niedowierzaniem i twierdzeniami, że skoro wynaleźli to w 1937 i stosowali na zachodzie, to u nas na bank tego nie było. Cudze chwalimy, swego nie znamy...

. Przedwojenna Polska, a zwłaszcza Warszawa, jak i kilka innych miast - np. Gdynia, Katowice - rozwijała się błyskawicznie i z wielkim rozmachem, przeskakując kilka epok w pewnych dziedzinach aby nadgonić wynikające z zaborów zacofanie. Wystarczy spojrzeć na architekturę końca lat 30-tych, która w swym futuryzmie kontrastowała z jeszcze dość archaicznymi bryłami ówczesnych samochodów czy klasycznymi pastorałami, które choć nadal stawiano, to estetykę swoją wywodziły jeszcze z czasów secesji.
Toteż pojawiały się pomysły, aby latarnie również dopasować do otoczenia i tak pojawiły się w II poł. lat 30-tych nowoczesne słupy wibrobetonowe, których smukły kształt był zresztą naśladowany do końca lat 60-tych (potem już niestety zgrubły i zbrzydły...). Pierwsze betoniaki miały też łukowate wysięgniki betonowe. Pierwszymi betonowymi wysięgnikami w Stolicy były dwuramienne, przeznaczone do stawiania na pasach rozdzielających dwupasmowych arterii lub szerokich placów, ale zrobiono też krótką serię pojedynczych, takich jakie znamy z lat 50-tych. Takie to wysięgniki, wraz z nowoczesnymi słupami W-Z ustawiono na głównej ulicy okalającej od zachodu i południa modernistyczny "poligon doświadczalny" dla architektów, czyli Saską Kępę. Ulica wówczas nosiła miano Miedzeszyńska, po wojnie zmienione na Wał Miedzeszyński.
Tak omawiane słupy wyglądały tuż po wojnie (fotka pokazywana przez Pawła 2 strony wcześniej) :
http://fotki.lighting-gallery.pl/images ... 82947.jpegA co wisiało na nich od początku?
Niech przemówią teraz stronice niezwykle pasjonującej książki:

i zbliżenie zdjęcia:

W tekście pod zdjęciami jest widoczny spory fragment podrozdziału, traktującego o tych słupach. Opisane są tam oprawy najczęściej spotykane na tego typu wysięgnikach (głównie wersji dwuramiennej) - C34-29, czyli oprawy znane też jako duża odmiana OŻk (OŻk-2). Na końcu autor napisał o unikatowych prostokątnych oprawach sodowych, o których
była już mowa wcześniej. Wyszukałem gdzie były wspomniane - 12 stron wcześniej, w maleńkim podrozdziale "Lampy sodowe i rtęciowe":
źródło powyższych zrzutów - Zieliński J., Latarnie warszawskie, Warszawa 2007Wspominka jak widać dość krótka, ale dostarcza kolejnych śladów do tropienia. Wynika z niej, że identyczne latarnie (a przynajmniej same oprawy), jak na Miedzeszyńskiej, były i na Marymonckiej, z której w 1938 r. wyodrębniła się nowa ulica - Słowackiego. Można więc mówić, że były trzy tak oświetlone ulice, z czego dwie stanowiły jeden ciąg komunikacyjny, podzielony jedynie nazewniczo. Przez lata szukałem więc zdjęć Marymonckiej i Słowackiego zrobionych w ostatnich latach przed wojną, jednak bez rezultatów. Na początku bieżącego roku nastąpił w końcu przełom - natrafiłem wreszcie na potwierdzenie tej wzmianki w ikonografii. Znalazłem to zdjęcie przypadkiem, podczas szukania czegoś z innych miejsc, ale pamiętam, że jeszcze nie zdążyłem przeczytać jakie miejsce ono ukazuje, a już wiedziałem że będzie to poszukiwana miejscówka, bo wszystko tu się zgadza - i oprawa identyczna jak z Miedzeszyńskiej, i trakcja tramwajowa jest, czyli do Marymonckiej pasuje idealnie. Zdjęcie pochodzi z NAC, a jego jakość jest na tyle dobra, że można sobie powiększyć samą oprawę i dostrzec więcej szczegółów budowy

:

I zbliżenie samej oprawy:
źródło - Narodowe Archiwum CyfroweObecnie w miejscu słupa ze zdjęcia znajdują się estakady na skrzyżowaniu al. Armii Krajowej ze Słowackiego i Marymoncką, które jeszcze ok. 10 lat temu były jednym z nielicznych skupisk współczesnych opraw na SOX-y, jakie powstały w Warszawie po 1989 roku. Z kolei niegdyś soxowa Marymoncka płynnie przechodzi w Pułkową, która dosłownie ze 2 lata temu była jedyną tak długą ulicą w mieście oświetloną współczesnymi oprawami na SOX-y (identycznymi jak na estakadach al. AK). Ciekawe czy projektanci oświetlenia tych ulic na początku lat 90-tych wiedzieli o tej historycznej zbieżności

...
A coś takiego
Moog jeszcze odkrył, na potwierdzenie koloru źródeł światła w oprawach na Marymonckiej:
(mowa o nich w 0:33 minucie)
https://www.youtube.com/watch?v=oYJkPLhviIYTutaj cytuję tekst (pierwszą zwrotkę), na wypadek gdyby film kiedyś wygasł:
Wiosną szalały akacje
Latem dusiło lipami
Pamiętasz żółte lampy
na szosie pod Bielanami?
Rosły szeregi domów
Z ogródkiem, balkonem, tarasem.
Królowa Marysieńka jeździła tędy lasem.Nie są to zapewne współczesne fantazje na temat przedwojny, bo autorką jest urodzona w 1910 r. w Warszawie Mira Grelichowska, która pisząc tekst przywoływała swoje autentyczne wspomnienia. Widać po tym, że nie tylko dla fachowca były czymś, co się wyróżniało - ich odmienność dostrzegali również ludzie o wybitnych zdolnościach humanistycznych, którzy zazwyczaj nie przywiązują większej wagi do techniki.