KaszeL napisał(a):Jedyne co ja bym zrobił nieco inaczej - po dłuższym zastanowieniu - to pewnie N-ki ściągnął bym na jakiś lokalny blok rozdzielczy.
Taki też miałem zamiar (na pierwszym zdjęciu widać kilka sztuk szyn zaciskowych przewodu N, które miały być wykorzystane jako lokalne szyny N należące do konkretnego aparatu różnicowo prądowego)
Jak ułożyłem aparaty okazało się, że jak zwykle jest ciasno i ostateczną decyzję jak to rozwiązać odsunąłem na etap montażu rozdzielnicy już na budowie (na ile to możliwe składam rozdzielnice w warsztacie a całą resztę na budowie)
Było jakieś wolne miejsce po prawej stronie na drugiej szynie od dołu ale, kolega z którym to robimy mówił że być może jeszcze coś dojdzie i postanowiliśmy zrobić to tak jak jest na zdjęciu.
Teraz przejdę do tematu, który jest dyskusyjny a mianowicie lutowania....
Wiem że ponoć taka technika nie jest dopuszczalna, ale nie podjął bym się zaciśnięcia kilku przewodów N w jednym zacisku aparatu tak bez niczego.
Nie wiem co mam o tym myśleć dlatego że jestem pewien na 100% pewności połączenia (styku) w moim wykonaniu.
Procedura jest prosta:
-mając np. 5 sztuk przewodów N najpierw pobielam cyną dokładnie każdą z żył Cu
-starannie formuję taką grupę i spinam ją cienkim drutem Cu
-ostatecznie zalewam to cyną przy pomocy odpowiednio nagrzanej lutownicy, używając przy tym kalafonię aby miedziane druty były dokładnie przesycone między sobą i spojone czystą cyną mającą odpowiedni kolor i stopień połysku (wcześniejsze pobielenie cyną każdej żyły z osobna daje już maksymalną pewność dobrego połączenia wszystkich wziętych razem żył).
Poniżej przedstawiam zdjęcia małej rozdzielnicy do mieszkanka ok 35m^2 na których widać ostateczny efekt lutowania grupy żył N.


