
Jakoś nikt z Was nie wyjaśnił, jak działa oprawa zasilana sprężonym powietrzem . . .
Tak sie składa, że pracowałem w biurze konstrukcyjnym w zakładzie produkującym takie oprawy dla górnictwa.
Taka oprawa musi być bezpieczna, żadnych kabli, wyłączników itp miejsc, gdzie mogło by dojść do iskrzenia. A jak żarówka pęknie? A to już sprawa klosza. Musi być mocny (i jest !! jeździliśmy po nim Starem . . . i nic!) żeby w razie czego iskra z robicia żarówki nie wydostała się do atmosfery kopalni, gdzie mogłaby zainicjowac wybuch metanu. Dziś stosuje sie już elektroniczny wyłącznik zasilania oprawy po otwarciu klosza.
Klosz wykonany jest z b. odpornego tworzywa sztucznego - poliwęglanu
Zasad działania jest prosta:
Do komory zasilania doprowadzane jest sprężone powietrze, które jest kierowane do turbiny - czyli mówiąc trywialnie, dynama, podobnego jak w rowerze, które wchodząć na wysokie obroty produkuje energię elekryczną (zdaje sie, że napięcie przemienne 12 lub 24 V ale może też większe, niestety tego nie pamiętam, jest to tylko problem techniczny, na jakie napięcie ma działac to "dynamo"). To jest stary model, i wtedy bodaj nie stosowano w tych oprawach akumulatorków magazynujących energię elektr. Tak więc, dopóki oprawa miała "zasilanie" powietrzne, to turbina działała i oprawa świeciła.
Stąd też jej nazwa: Oprawa turbinowa

Brak kabli to także zero ryzyka, że taki kabel ulegnie gdzieś na swej długości uszkodzeniu i tam dojdzie do zaiskrzenia, a zatem może i do wybuchu mieszanki metanu, pyłu węglowego i powietrza.