Whites86 napisał(a):kiedyś myslalem ze te stateczniki są dobrej jakości, niestety przejechałem się na nich kilkunastokrotnie, 2 krotnie w oprawie OHSP 3x40 2 krotnie w OUKSie , raz w moim BMKS-ie i w paru innych oprawach, stracilem tylko kilka dobrych rur T12... od tego czasu zawsze je wywalam i daje lepsze dławiki
Tylko mój statecznik dostał przerwy na uzwojeniu. Świetlówki T12 są sprawne.
Farel03 napisał(a):Może to był powód, dla którego ten statecznik był rozbierany i wylądował na strychu?
Wszystko możliwe...
Statecznik wcześniej ktoś próbował rozebrać i wyjąć go z obudowy, czyli możliwe, że wcześniej szwankował, ale pomiary mi tego nie wykazały na sztucznym obciążeniu.
jacekk napisał(a): Pozostaje wydłubać środek bez niszczenia obudowy i zalać we wnętrzu rdzeń z nowszego modelu po wcześniejszym usunięciu blaszanej podstawy.
Wątpię czy takie wąskie stateczniki ktoś produkuje.
W razie potrzeby statecznik bez problemu można nawinąć na nowo i odmalować obudowę, tylko nie wiem czy się to opłaci.
Na PW dostałem ofertę, więc nie będę regenerował statecznika w tym roku.
---
Dzisiaj wyjąłem statecznik z obudowy.
W ruch poszedł młotek i wiertarka,...

ale za nic statecznik, nie chciał wyjść z obudowy. Po dwóch godzinach poddałem się i naddatek przewierciłem kilka uzwojeń z boku.
Postanowiłem podgrzać statecznik:
- podgrzałem go do 150 stopni , ale efekt po 30min był marny.
- zwiększyłem temperaturę do 240 stopni, żywica zaczęła dymić pozostawiłem go na 40min, oczywiście temperatura była dwa razy wyższa ok 300 stopni, albo nawet większa - przesadziłem

, gdyż nie dopilnowałem jej. (Kuchenka 0,8kW, bez termostatu). Wyłączyłem kuchenkę i poczekałem, aż temperatura spadnie poniżej 200 stopni. Trzymając przez szmatkę wygięty boczny rdzeń (nadal był gorący), wystarczyło kilka razy postukać młotkiem w obudowę i statecznik bez problemu wyszedł z niej.

Farba z obudowy zaczęła topić/schodzić przy ok 130 stopniach. Ale innego pomysłu nie miałem.

Rdzenie boczne po bokach, są zgrzane w jednym punkcie.


Po odwinięciu:

Pierwszą warstwę było bardzo ciężko odwinąć (drut się rwał), gdyż trzymała go żywica i taśma.

W wolnym czasie zmierzę skrawki drutu.(długość, średnica)
Na jednej warstwie było nawinięte 235 zwojów, a warstw był chyba 4 - nie zwróciłem na to uwagi.
Statecznik nie posiada zabezpieczenia termicznego.
W stateczniku był upalony drut między warstwami w środku ok 2mm przerwy

, który raz zwierał, a raz nie do uzwojenia o bok. Tylko ciekawi mnie jak do tego doszło.