jako, że posiadam już dwa katalogi WEMA SWW "Oprawy oświetleniowe domowe " na 1978 i 1979r, postanawiam wrzucić skany opraw jakie pamiętam z domu i z mieszkań bliskich, z czasów mojego dzieciństwa. Jedne mi się bardziej podobały, inne mniej, ale do wielu z nich mam jakiś sentyment lub wspomnienia z nimi związane.
na początek oprawa z dość popularnym kloszem. U mnnie taka wisiała w korytarzu na strychu i miała klosz w kolorze czerwono - pomarańczowym, przez co w pomieszczeniu było strasznie jaskrawe światło. U babci w kuchni był taki klosz ciemnożółty z paskiem, a niedawno na tablicy widziałem te klosze w kolorze butelkowej zieleni.

Taka wisząca oprawa wisiała u babci w przedpokoju jeszcze 5 lat temu. Miała przezroczysty, miodowy klosz, choć widziałem także z bezbarwnego szkła.

Poniższa oprawa zawsze mi sie podobała, była taka u cioci ( i chyba jest do dziś), a obecnie i ja taka mam, choc na razie odpoczywa schowana w kartonie, jak większość moich opraw wewnętrznych

Tą oprawę z kolei dostałem od dziadków na święta w 1990r. Miała w środku silniczek, który napędzal mechanizm obracający, dzieki czemu zmieniała kolory tych szklanych nitek ( zwanych chyba błędnie światłowodami). Był biały, żółty, zielony, czerwony i niebieski. Stanęła na segmentach oddzielających kąt mój od kąta siostry, w już nowym mieszkaniu. Strasznie brzęczała podczas pracy.

taka oprawę w kolorze beżowym, ale o nieco innym profilu klosza też posiadałem. Korzystała z niej jeszcze moja matka, jak chodziła do średniej szkoły, a i była to pierwsza jaką miałem na biurku, kiedy zacząłem podstawówkę. następnie trafiła do siostry, która posmarowała w niej żarówke klejem, doprowadzając do jej eksplozji, a potem służyła do oświetlania i ogrzewania kącika, gdzie mieszkały żółwie mauretańskie. następnie trafiła na strych i dłuższy czas była nieużywana. Oprawka się w niej wykruszyła, a miała tak nietypowa że żadna inna nie pasowała. 2 lata temu dałem ją koledze.

W całości ze szkliwionej na brązowo porcelany oprawę podłogową też miała moja babcia. Pamiętam, że miała zielony abażur.

O tej oprawie wielokrotnie wspominałem na forum, ale chyba po raz pierwszy zamieszcam jej zdjęcie. Wisiała nad lustrem w przedpokoju z dwiema bezcieniowymi zarówkami, do których jest przeznaczona. jednak w pewnym momencie takie żarówki było dość ciężko dostać, więc babcia i ciocia wkręcały zwykłe. Kiedy w 1997r powróciłem z rodziną do domu po babci namówiłem matkę, by kupiła ponownie właściwe żarówki, bo akurat wypatrzyłem takie w sklepie Eldom. Oprawa wisiala nad lustrem do 2001r. Bywały w niej także żarówki Pastellux.

Poniższy zwis, a raczej trzy zwisy był u cioci, ale z kloszami o nieco innym kształcie. Oprawa swój żywot zakończyła pod koniec 1993r, kiedy to samoczynnie runęła na stół. najpierw obsunęła się i nie dało się jej zgasić, a następnie całkiem spadła. Dwa ze zwisów zostały potem jeszcze wykorzystane jako pojedyncze. Jeden trafił do przedpokoju, a drugi do drugiego pokoju. ten w przedpokoju także w spektakularny sposób przestał istnieć, kiedy to oprawka wraz z kloszem oddzieliła się od przewodu, który najwyraźniej nie wytrzymał ciepła 200 watowej żarówki.

Takie coś wisiało w pokoju na poddaszu. Oprawa została zakupiona w latach 90 przez wczasowiczów, którzy stłukli poprzednią.

takie oprawy na świetlówki miałem w domu cztery na 13 W rury. Dwie były nad blatami w kuchni, a dwie u mnie w pokoju, pod specjalną belką, osłaniającą rury CO. jak pamiętam trafiały sie w nich świetlówki w różnych barwach.

Niewielka oprawa - grzybek także była w domu, niestety kapelusz gdzieś się dawno temu zapodział. Reszta jest do dzisiaj, ale nie używana.

Jedna ciocia z kolei miała większą wersję grzybka:

Taki kinkiet dostałem w prezencie od dziadka latem 1990, wraz z kilkoma fajnymi żarówkami. na początku wisiał nad moim łóżkiem, a potem trafił do przedpokoju

Ta oprawa z kolei jest w łazience w wynajmowanym obecnie przeze mnie mieszkaniu. Ma wkręcona tylko jedną żarówkę.

To była fajna i prosta oprawa. Stała na szafie w moim pokoju, mniej więcej do moich 4 tych urodzin z żarówka ZSR 80. Włącznik wbudowany był w bok szafy. W nowym mieszkaniu jakiś czas używałem jej na biurku. Potem odeszła w niebyt i nawet nie wiem co się z nią stało. Szukałem jej kiedyś w piwnicy, ale bezskutecznie.

Poniżej oprawy przeznaczone do żarówek fasonowych. U obydwu moich babć takowe były, tylko że u jednej na 6 a u drugiej na 5 żarówek. jeszcze parę lat temu u babci w piwnicy znalazłem jedną żarówkę z tego żyrandola.


Te oprawy też bardzo lubiłem. U babci w pokoju taka stała z pomarańczowym abażurem, obok telewizora. Dłużej od niej zachował się sam stolik.

Dość popularny kinkiet wisiał w altanie w ogrodzie, ale miał dwa rożne klosze

Poniższa oprawa podłogowa w dzieciństwie była moją ulubioną i nie wykluczone, że moja pasja zaczęła się właśnie od niej. Miała błękitny kolor i stała obok tapczanu rodziców w moim pokoju, umeblowanym w kolorystyce biało zielonej i który służył też rodzicom za sypialnie. Co ciekawe dosłownie identyczny wzór oprawy miała w ofercie ówczesna Ikea. Pamiętam, że czasami się psuła, wówczas zastępował ja koło tapczanu przypinany reflektorek Polam Piła. Matka wymieniała w niej sznureczkowy włącznik. Pamiętam też jak przez mgłę, że była w niej matowa żarówka, potem przezroczysta tubularna E 27 25W, która wtedy mi się nie podobała, a następnie zwykłe żarówki. W okresie wielkanocnym wkręcałem w nią plastikowe, kolorowe psikawki w kształcie żarówek, które pasowały idealnie. Oprawę potem wzięła babcia i było mi smutno, że jej już nie mam. Do dziś zachowały się gdzieś moje dziecięce rysunki, na których jest ona narysowana. Po babci przejęła ją moja kuzynka, która przemalowała ją na jakieś dziwne kolory.
