Luk napisał(a):FOX napisał(a):Koszt energii wrzucam na dalszy plan bo przy większej awaryjności źródła spowodowanej kiepskim wykonaniem kupujący i tak będzie na minusie.
Właśnie ciekawe, jaką będę mieć tą oszczędność na rachunkach za prąd. Bo to co teraz płacimy to jest coś nienormalnego - od 130 do 170 zł miesięcznie. Oprócz mnie są też rodzice, czyli łącznie jest nas 3 osoby.
Mam nadzieję, że dzięki wymianie źródeł światła na LEDy będę oszczędzać miesięcznie około 50zł. Ale żeby płacić za prąd do 100zł to chyba się już nie da? Chyba, że schowam czajnik elektryczny bezprzewodowy i będę znów gotować na gazie...
No to Cię muszę zmartwić bo tym sposobem raczej tyle nie oszczędzisz. W kosztach za energię elektryczną oświetlenie to przeciętnie około 20% składowej rachunku. Resztę stanowią inne odbiorniki głównie wszelkiego rodzaju grzałki, piekarniki, lodówki, pralki, tostery i inne prądożerne pseudoekonomiczne cuda techniki.
Czasem 26-32 calowy telewizor (LCD też !) potrafi pobierać 120-150W podczas gdy nowsza konstrukcja zaledwie 40W (Ja ostatnio wymieniłem taki odbiornik. Zamianę zobaczyłem od razu na rachunku bo ten telewizor najwięcej był używany w moim gospodarstwie domowym). Niebagatelnym są też urządzenia pozostawiane w trybie czuwania (stand by) - wszelkie routery, dekodery, magnetowidy, komputery, drukarki, skanery, kuchenki mikrofalowe, i wszelkie urządzenia pozostające "w gotowości" podłączone do sieci potrafią pożerać bardzo duże ilości energii. W sumie może się nazbierać tego nawet i 100W ciągłego poboru.
Ja mam 4 osobową rodzinę w tym 2 małych dzieci, pralka chodzi codziennie, czasem 2x, odkurzacz codziennie, suszarka do włosów średnio 30 minut, oświetlenie w akwarium 14 godzin /doba, filtr w akwa.24godz/doba. Za prąd miesięcznie płacimy 75 PLN i wiesz mi nie oszczędzamy. Bardzo dużo palimy światła - ja, żona i dzieci lubimy się oświetlać. W łazience światło pali się przez większość dnia, w kuchni nad zlewem także, w pokojach w których nie przebywamy świeci mała świetlówka 5 lub 8W. Telewizor gra praktycznie cały dzień, czasem grają 2 a czasem i 3 a do tego jeszcze komputer.
Nie stosujemy oświetlenia LED - LEDY mamy tylko jako oświetlenie wnętrza szafek. Nie stosujemy żadnych halogenów typu GU10 (mamy jedno takie paskudztwo nad lustrem z podłymi ledami ale to włączamy od wielkiego dzwonu bo tanie Ledy przepalają się masowo - to nie świeci pod żadną postacią za to w wersji żarówkowej pożera dużo energii. Nadaje się jedynie do oświetlania punktowego, ozdobnego.
Oświetlenie całego mieszkania to od 8 lat w 95% świetlówki kompaktowe i liniowe firmy Osram i Philips. Żadna się jeszcze nie przepaliła, zakup już dawno się zwrócił. Zwykłych żarówek nie stosujemy. W przedpokoju prądożerne dziadostwo - halogeny G9 o mocy łącznej około 450W- niestety póki co nie ma tego na co zamienić bo nie zwróci się taka zamiana nigdy.
Nie posiadamy w domu czajnika elektrycznego, mikrofalówki, to bez sensu i wielka bzdura gdy ma się tani gaz z sieci miejskiej za którego zużycie płaci się grosze (tyle co za jedną żarówkę LED). Urządzania zdefiniowane jako prądożerne i niepotrzebne by czuwały w stand By są podłączone do gniazdek z wyłącznikiem i odłączane na noc lub w dzień gdy nie są używane. Część urządzeń w Stand by pozostaje trwale podłączona i jest to około 18W ciągłego poboru... Gdybym miał podłączone wszystko miałbym około 80W ciągłego poboru !
Tak więc zanim się podejmie decyzję o modernizacji proponuję popatrzeć, poczytać tabliczki znamionowe urządzeń, kupić sobie miernik energii i zbadać źródła największego poboru. Oświetlenie LED nie jest rozwiązaniem na duże oszczędności w gospodarstwie domowym. Wymiernie za to pogarsza jakość oświetlenia i ilość światła.
Dokładnie...
Mam taką w łazience. Oświetlenie bajka. 40W a światła tyle że żadne inne źródło nie jest potrzebne. Żaden halogen czy LED nie dorównują do pięt... Tak w jakości światła, trwałości źródła jak i w kosztach zakupu i zużycia energii. Wystarczy dobrze policzyć...aa i u mnie lata na magnetyku... zapłon też w 2 sekundy - dwa mrugnięcia ... bezcenne.