przez MRP200 » 22 października 2016, 22:51
Takimi właśnie konstalami sporo najeździłam się w latach 90-tych XX w. Najpierw po Bydgoszczy w czasach nauki w technikum, a potem po Poznaniu, na studiach. O ile w tych Bydgoskich przez lata nie zmieniło się praktycznie nic, może poza zastosowaniem elektronicznych kasowników, to w poznańskich pojawiły się pewne modernizacje. W drugim członie powiększono przestrzeń pasażerską likwidując nieczynną kabinę motorniczego i wysoką szafę aparatową, a całość aparatury zamontowano w niskiej szafie poniżej linii okien poprowadzoną z przodu pojazdu (patrząc w kierunku jazdy) wzdłuż lewej i przedniej ściany tramwaju. Prozaicznie ta szafa najczęściej służyła pasażerom jako dodatkowa ławka do siedzenia, i to o sporej pojemności, bo czasami potrafiło zmieścić się tam 6-7 osób. W tych zmodernizowanych jednostkach, zmieniono też oprawy oświetleniowe, na oprawy wpuszczone w sufit.
Oryginalne maszyny drzwiowe w tych tramwajach zasilane były napięciem z sieci trakcyjnej. Siła domykania drzwi była dość znaczna, ale silniki miały cierne sprzęgła przeciążeniowe. Często w godzinach szczytu w zatłoczonym tramwaju, dochodziło do sytuacji, że drzwi nie miały jak się domknąć, a że sprzęgło cały czas się ślizgało, to potrafiło czasami zaśmierdzieć z maszyny drzwiowej. Inny problem, że jak zanikło napięcie w sieci trakcyjnej, to nie było możliwości otwarcia drzwi. Z Bydgoszczy takiej sytuacji nie kojarzę, ale w Poznaniu pamiętam kilka takich sytuacji, w tym dwie związane z awarią tramwaju, że motorniczy na siłę otwierał po jednych drzwiach w wagonie. Same prowadnice drzwi, również nie były najlepiej rozwiązane i zdarzały się przypadki wyskakiwania drzwi z prowadnic. Wprawny motorniczy wstawiał te drzwi z powrotem w prowadnicę wykorzystując jedynie ... zwrotnik, czyli specjalny łom do ręcznego przestawiania zwrotnic, który obowiązkowo znajduje się w każdym tramwaju.
W dodatku w bydgoskich i poznańskich konstalach stosowano zasilanie składu z jednego pantografu. Tylni pojazd zasilany był z przedniego przewodem WN. W Bydgoszczy jeździły wyłącznie składy dwu-wagonowe. Poznaniu zdarzały się czasami na bardziej obłożonych liniach składy trój-wagonowe i ostatni wagon zasilany był z własnego pantografu. Połączenie elektryczne dwóch wagonów w składzie przewodem WN, prozaicznie jest jednak obwarowane (przynajmniej w teorii) warunkiem mechanicznym, że w przypadku rozerwania składu przewód powinien oderwać się od przedniej jednostki. Tak aby w razie takiej sytuacji, przewód pod napięciem nie zwisał z przedniego pojazdu.