toomm40 napisał(a):są samochody, w których to może nie mieć wielkiej różnicy lub różnica jest"prawie "żadna, przy czym już samo "prawie"może robić ogromną różnicę. patrz przykład jackka. sorry , ale 300 a 700 tys. to ogromna różnica przekładająca się również na stan całości poniekąd.(.....) ja osobiście nie chciałbym kupić cacka, które jest ładnie wypolerowane i ma zdjęte 400 tys przebiegu,
oczywiście ja w moim samochodzie też nie jestem w stanie zweryfikować , czy licznik był cofany. ale gdybym wiedział ,że ma zamiast 280 ma 880 tys.to nigdy bym nie dał za niego tyle, ile dałem, a najprawdopodobniej w ogóle bym go nie kupił
No i widzisz, to jest problem. Bo my Polacy kupujemy stan licznika a nie stan techniczny samochodu - a powinno być dokładnie odwrotnie. Bo co tak na prawdę oznacza duży przebieg? Oznacza głównie to, że samochodem się ktoś zajmował i to zajmował dobrze - bo inaczej nie dojechał by dużego przebiegu. Nie ma samochodów bezawaryjnych. Taka prawda.
Kolega wyżej napisał, że kupił samochód który wyglądał na 300k ze stanem 300k i był z niego zadowolony. Teraz okazało się, że jest 2x tyle i już pewnie spać w nocy nie może, bo wydaje mu się, że ma trupa. Pomimo, że przed zaczytaniem faktycznego stanu licznika był z niego zadowolony. Podobnie jest z Twoim w124. Jesteś z niego zadowolony i jakie tak na prawdę znaczenie ma to, ile on faktycznie przejechał? Mój mechanik ma podobnego, którego licznik zatrzymał się (zepsuł) na 970000, teraz szacuje że ma około 1,3mln a ten samochód nadal jest w świetnym stanie. Mają go niemal od nowości bo od stanu w okolicach 30000km.
Stare mercedesy klasy e i bmw serii 7 to bardzo trwałe samochody a ja prawdę mówiąc wolałbym kupić samochód który ma potwierdzony stan licznika 700000km niż niepotwierdzone 300000. Ten pierwszy na pewno był solidnie utrzymywany, a ten drugi wcale nie koniecznie musiał. Niestety zwyczajną naiwnością jest kupowanie wysokiej klasy limuzyny w wieku poborowym i liczenie że ten samochód będzie miał przejechane grubo poniżej 300k km. Na niemieckim rynku trzeba liczyć 40k-50k km rocznie dla diesla i przynajmniej 20k dla benzyny. Jeśli 20 letnia limuzyna z dieslem ma 130k na szafie, to po prostu śmierdzi.
Tutaj jeden ciekawy przykład:
http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 800k na szafie, źle wygląda ten samochód? Wyceniono go na prawie 5000 jurków

Dla proporcji, benzynka:
http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 ponad 500k na szafie i cena ponad 20000 eur. Taki samochód gdyby był tańszy, w Polsce momentalnie miał by przebieg na poziomie 130k

Kolejny diesel, tym razem lepiej wyposażony:
http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 znowu pół miliona kilometrów na blacie, a fotel kierowcy wygląda jak nowy. Niemniej cena ponad 20k pln
