Jak wracałem z Wrocka, to jakieś 40-80 km za nim, wzdłuż drogi widziałem mnóstwo klasyków!
Najśmieszniejsze było to, że zdarzały się takie przekładańce na długości wielu kilometrów:
Trumienka- Malaga-Trumienka- Malaga-Trumienka- Malaga
Trumienka- Łyżka-Trumienka- Łyżka-Trumienka- Łyżka
Zatrzymywałem się więc często, az mi siadły baterie w cyfraku i musiałem już przestać cykać
Niektóre robiłem przy bardzo wolnej jeździe, stojąc w ogonku aut: