Właśnie działanie tego cuda jest ciekawe, no i sam fakt, że sterowanie jest zautomatyzowane.
W zeszłym roku czytałem w internecie o podobnym projekcie, dzisiaj sprawdziłem i zauważyłem, że to ci sami, czyli P.I.W.O. to skonstruowało.
Widziałem opis jak to zmontowali. Moim zdaniem można trochę prościej:
Domyślam się, że żarówki były sterowane w sposób multipleksowany.
Możnaby zrobić sterowanie z portu LPT kompa. Port posiada 8 sygnałów bitowych plus zegar (są jeszcze inne, ale tutaj nie byłyby wykorzystane). Dzielimy "ekran" na 8 części, zakładając, że będzie po jednej żarówce, będzie 15 żarówek na linię portu. Wtedy byłby sterownik, który posiada licznik, dekoder i bramki AND. Chodzi o to, że w danej chwili jest sterowana jedna żarówka, a pozostałe wyłączone. To, czy sterowana żarówka się zaświeci, zależy od stanu linii portu, z którym jest związany dany pakiet żarówek. Takt na linii zegarowej (strobe) portu zmieniałby sterowaną żarówkę. Czyli wyświetlenie całego zestawu by zajmowało 15 taktów. Oczywiście takty nie muszą być w równych odstępach, ale ważne, by cały cykl był tak krótki, że przygaśnięcia żarówki ludzkie oko nie zauważy. Ewentualnie przy sterowaniu każdej żarówki będzie układ monostabilny, który nieco przedłuży świecenie po zaniku sterowania tak, żeby swiecenie było podtrzymane do następnego cyklu. Sterowanie liniami portu to już sprawa dla programisty, żeby z tego formował się obraz jaki chcemy. Albo zamiast tego jakiś mikrokontroler z 8-bitowym lub (lepiek) 16-bitowym portem (z komputerami różnie bywa, a mikrokontroler działać będzie lepiej). Oczywiście mikrokontroler może współpracować z komputerem przyjmując obraz na wejściu. Jakby żarówek było za dużop, to można dokupić kontroler portu LPT do komputera i są dwa porty, czyli 16 pakietów.
Każde wyjście sterownika żarówek (wszystkich jest osiem, a jeden sterownik jest na 15 żarówek) sterowałoby wejściem wzmacniacza operacyjnego, a właściwie dwóch, gdzie jeden oddaje zawsze np, 10V, a drugi 0V lub odwrotnie w zależności od stanu wejścia. I to idzie dwużyłowym kablem z ekranem (masa to ekran) do pokoju, a tam jest komparator napięcia, którego wyjście steruje triakiem, a triak steruje zasilaniem samej żarówki. Jak 10V różnicy to za mało (po drodze może ginąć) to się da większą różnicę. Widać, że to samo, co uzyskuje się w sieciach przemysłowych można tanio zrobić wykorzystując 2 wzmacniacze i jeden komparator.
Jak sie pisze, to sprawa wydaje się być prosta. Schodzi zaczynają się przy realizacji.
