[KaszeL] SOX-E 91W
Napisane: 1 lipca 2008, 22:41
Witam wszystkich serdecznie.
Ostatnio na forum pisaliśmy sobie na temat SOXów. Pomyślałem, że pewnie sporo z Was takiej lampy z bliska nie widziało. Dlatego przedstawiam fotki jedynej takiej z mojej kolekcji. Philips SOX-E 91W.
Na pierwszy rzut oka idzie porównanie wielkości. Rtęciówkę umieściłem na zdjęciu oczywiście dla skali. Jest to LRF-125W. SOX na zdjęci, to wersja 91W, silniejsza w tym typoszeregu jest tylko lampa 131W. Jak widać na załączonym zdjęciu lampa jest na prawdę długa. Niskoprężne sodówki, podobnie jak świetlówki liniowe długość mają proporcjonalną do mocy.
Kolejne dwa zdjęcia przedstawiają oprawkę oraz elektrody. Jak widać lamp korzysta z popularnego dwu-pinowego bagnetu. Gdyby ktoś się zastanawiał, jakim cudem tak duża lampa utrzymuje się w oprawce, to od razu wyjaśniam iż w oprawie znajdują się specjalne wsporniki, które to faktycznie podtrzymują lampę na miejscu.
Wewnątrz bańki w charakterystycznych zagłębieniach widać skroplony sód. W całej lampie jest go bardzo dużo, co najmniej kilkanaście gram. Warto wiedzieć, że pomimo niepozornego wyglądu jest to metal bardzo żrący. Reaguje z wodą, dlatego nie wolno dotykać go gołą ręką - grozi to poważnym oparzeniem skóry. Gdyby komuś przyszło do głowy wrzucić go do wody, może być pewien, że nie skończy się to dobrze. Sód w takich warunkach po prostu płonie
Na koniec fotki przedstawiające zakończenie lampy oraz elektrody. Niestety nie jestem w stanie przedstawić Wam lampy podczas pracy. Jest to jeden z niewielu okazów, do których jeszcze nie dorobiłem się układu zapłonowego
Ostatnio na forum pisaliśmy sobie na temat SOXów. Pomyślałem, że pewnie sporo z Was takiej lampy z bliska nie widziało. Dlatego przedstawiam fotki jedynej takiej z mojej kolekcji. Philips SOX-E 91W.
Na pierwszy rzut oka idzie porównanie wielkości. Rtęciówkę umieściłem na zdjęciu oczywiście dla skali. Jest to LRF-125W. SOX na zdjęci, to wersja 91W, silniejsza w tym typoszeregu jest tylko lampa 131W. Jak widać na załączonym zdjęciu lampa jest na prawdę długa. Niskoprężne sodówki, podobnie jak świetlówki liniowe długość mają proporcjonalną do mocy.
Kolejne dwa zdjęcia przedstawiają oprawkę oraz elektrody. Jak widać lamp korzysta z popularnego dwu-pinowego bagnetu. Gdyby ktoś się zastanawiał, jakim cudem tak duża lampa utrzymuje się w oprawce, to od razu wyjaśniam iż w oprawie znajdują się specjalne wsporniki, które to faktycznie podtrzymują lampę na miejscu.
Wewnątrz bańki w charakterystycznych zagłębieniach widać skroplony sód. W całej lampie jest go bardzo dużo, co najmniej kilkanaście gram. Warto wiedzieć, że pomimo niepozornego wyglądu jest to metal bardzo żrący. Reaguje z wodą, dlatego nie wolno dotykać go gołą ręką - grozi to poważnym oparzeniem skóry. Gdyby komuś przyszło do głowy wrzucić go do wody, może być pewien, że nie skończy się to dobrze. Sód w takich warunkach po prostu płonie
Na koniec fotki przedstawiające zakończenie lampy oraz elektrody. Niestety nie jestem w stanie przedstawić Wam lampy podczas pracy. Jest to jeden z niewielu okazów, do których jeszcze nie dorobiłem się układu zapłonowego