22W w diodach LED to mniej światła niż daje 35W metalohalogen, który mam w kuchni i służy on do spokojnego oświetlenia wieczorem. Do oświetlenia ulicy się to nie nadaje, bo te ledy to odpowiednik żarówki 100W, która ledwo oświetla komorę lampową tej takiej sobie oprawy. Dlaczego producent tego wkładu diodowego nie podaje strumienia w lumenach? Licząc nawet sprawność 100 lm/W, przy 22W jest to zaledwie 2200 lm, mało! Nawet gdyby miały wziętą z kosmosu sprawność 200 lm/W, nadal byłoby to zaledwie 4400 lm. Też mało! Popularny 70W MH ma około 6 tys lm, soda nieco więcej, to się nadaje na boczne uliczki, oświetlenie parkingów itp. Na ulicę potrzeba co najmniej 10-12 tys lm, zatem stosuje się 140-150W MH, w innych miejscach 250W sodę.
Do tak reklamowanej trwałości diod podchodziłbym z wielką rezerwą - ceramiczny MH i sodę wymienia się co cztery lata a diody zależnie od warunków, bywa że po kilku bardzo upalnych nocach siadają, jesli konstrukcja radiatora jest źle zrobiona.
Sądzę, że LED nadają się do akcentowego oświetlenia wewnętrznego (mimo kiepskiego Ra), ale do lamp ulicznych jest to zbyt droga i zawodna technologia. Dlaczego zawodna? Bo wrażliwa na temperaturę - przypomnę historię lamp ledowych w Poznaniu. Chyba, że założymy słabiutkie oświetlenie zasilane z baterii słonecznych, to wtedy tak.
Na razie, poza specjalistycznymi i bardzo drogimi oprawami nie ma alternatywy dla wysokociśnieniowych lamp wyładowczych.